ZALEGŁE
PIĄTEK TRENINGOWY
samopoczucie przed: czekałem niestety pod siłownią dobre 45 minut, bo przed świętami niestety totalne pustki. I tak całe szczęście, że mnie koleś wpuścił, specjalnie poczekał aż dokończę. Ogólnie jednak już chciałem trochę przerwy.
posiłek przedtreningowy: taki jak poprzednio
czas trwania: 13:00-13:30
Trening dynamiczny:
MC - 9x2(95kg)
Poszło bardzo lekko, bez innych uwag
Dynamiczne wznosy barków ze sztangą - 2x8(130kg - pomyłka w liczeniu, 110kg)
Już po wstaniu z tym ciężarem czułem, że źle założyłem, ale nie miałem ochoty kłaść tego na podłodze. Po prostu zabrałem się do roboty i tyle. Udało się zrobić te 8 powtórzeń a potem drugą serię
MC o prostych nogach - 3x10(80kg)
Poszło dużo lepiej niż ostatnio, choć dwa ostatnie powtórzenia w ostatniej serii już ciężko
Wyciskanie sztangi z klatki stojąc - 2x10(50kg)
Poszło nieźle, choć ostatnie powtórzenie to już walka. Martwi brak postępów. Ale nie ważne, może kiedyś przyjdzie
BEZ BRZUCHA, NIE BYŁO CZASU
DODATKOWO
Hack przysiady - 5x5(100kg)
Zdecydowanie najbardziej czułem ze wszystkich dotychczasowych treningów, choć mogłem dołożyć i tak zrobię
posiłek potreningowy: taki jak zwykle, czyli ok. 300g piersi + kasza gryczana + oliwa
samopoczucie po: całkiem niezłe choć trening wykonany bardzo szybko. Ogólnie na +.
--------------------------------------------------------------------
Sobota nietreningowa
Byłem w pracy i było masakrycznie, pobudka o 6 a powrót o 1:20. Potem mało snu i powrót autobusem do domu, skąd piszę.
Niedziela treningowa(zamiast PONIEDZIAŁKU)
samopoczucie przed: zmęczony i raczej dość kiepsko się czułem. Ale gdy pomyślałem o zawodach, dupa w górę i jazda na siłownię(rowerkiem). A na siłowni piździło. Jednak powrót na stare śmieci fajnie mnie nastawił.
posiłek przedtreningowy: sałatka kebab sam nie wiem w jakiej ilości, MAMY ŚWIĘTA
czas trwania treningu: od 12:25 do 13:00
Trening dynamiczny
Przysiady - 6x2(75kg)
Poszło dobrze, choć zimno w nogi. Dynamicznie w gorę i jazda
Przysiady z 3sekundowym zatrzymaniem - 2x5(65kg)
Oj tu było fajnie, bardzo fajnie Zmęczony ciągłym klękaniem poprzedniego dnia, wchodzeniem po schodach i noszeniem sprzętu to ćwiczenie mnie prawie zamęczyło, choć ciężar mniejszy niż ostatnio
Wyciskanie jednonóż na skośnej - 2x8(10kg;15kg)
Nie mam pojęcia, dlaczego tak mały ciężar. Inna suwnica i czyżby aż tak zadziałała temperatura? Może smar przymarzł czy cu, bo takie ciężary są śmieszne, choć obciążenie masakryczne.
w superserii
Wznosy nóg do poziomki/kolan do brzucha - 20/0, 20/0, 10/10, 10/10
i
Podciąganie na drążku w szerokim - 11-10-8-8
Ogólnie dziwny drążek i poręcze, dlatego dziwnie się robiło. Na brzuchu ogień, w trakcie podciągania bolał mnie prawy barek, przednia część. Do teraz już nie czuję
DODATKOWO:
Pompki na poręczach dynamicznie - 5x5
Dziwne poręcze i dziwnie się to wykonywało. Ogólnie jednak na +.
posiłek potreniongowy: dwa udka kurczaka + przypieczone ziemniaczki.
samopoczucie po: piździło na siłownie, że o ****a. Dodatkowo zmęczony, jutro następny trening, środowy, który przełożyłem ze względu na święta.
No to tyle. Teraz treningi w poniedziałek i środę. Waga ok 12:00 w skarpetkach pokazała 70,2kg. Jutro rano na czczo zobaczę, jak to będzie.
Zmieniony przez - KingCold w dniu 2008-12-21 21:51:38
Zmieniony przez - KingCold w dniu 2008-12-21 21:52:25