Dzień 30 i 31 - nietreningowy [30-31.08.2008]
Pobudka o 7, szykowanie się, itd. O 9 byłem w robocie. Na początku mało roboty, później szykowanie wesela. Ustawianie stołów, nakrywanie itd. Skończyliśmy już koło 3. Zaraz poszliśmy do restauracji szykować bankiet firmy mappolska. Koło 18 chyba było powitanie tych goci z mappolska. Stałem przy drzwiach wejściowych i polewałem wódkę żołądkową do kieliszków. Był ten alpinista kamiński. Nawet się nie skrzywił jak wypił kieliszek. Wesele ostatecznie rozpoczęło sie chyba 8:30. Straszna lipa. Zespół beznadziejnie grał i w ogóle do dupy. Goście jacyś drętwi, porażka. Jak zawsze podawaliśmy łososia na powitanie, potem udziec pieczony w całości, medaliony cielęce w sosie z czerwonego wina, tort, żurek. Później poszedłem na ten bankiet. Taka impreza że aż nie chciałem wracać na wesele. Goście mieli tancerki w bikini, cały czas jakieś drinki pili, bo barman był. Balanga na całego. Wszyscy tańczyli. Wesele skończyło się w pół do 6. Pan młody wszystko żarcie zabrał. Nawet soki z dzbanków chyba chciał zlewać xD. Robotę skończyłem o 8. Przepracowałem 23h.
Pojechałem do domu, umyłem się, zjadłem gruszkę xD i poszedłem spać. Spałem do 17:30. Teraz pisze dziennik i wydaje mi się, że nic już dziś nie będę robił i o 9 pójdę spać.
Dieta : (godzin nie pamiętam dokładnie)
7:15. płatki kukurydziane + mleko 500ml
Zapomniałem się i nie poszedłem na śniadanie w robocie o 10
14:00. Jakieś takie dobre mięso tak jakby cyc. Nawaliłem górę na talerz i do tego makaron.
14:20. Zupa grzybowa chyba z makaronem. Pół godziny to wszystko jadłem.
Później medaliony cielęce, udziec pieczony w całości, tortu kawałek, 2 miski żurku.
Teraz zabieram się za coś konkretnego.
Wino białe na wesele 110 osób:
Ustawienie stołów:
Kawałek mięsa z udźca:
W tym miesiącu przepracowałem 118h przez 6 dni. Średnio wychodzi 19,5h za jednym razem. Byłem na 4 weselach, raz na restauracji na obiadach i raz na imprezie jakiejś.
Zmieniony przez - gkabulski w dniu 2008-08-31 18:17:20
Zmieniony przez - gkabulski w dniu 2008-08-31 18:17:41