Życiorysu swojego opisywał nie będę, a najważniejsze wydarzenia które spowodowały to co jest teraz:D
Za młodu czyt. w wieku 7 lat zacząłem grać w piłkę nożną. Szło mi całkiem nieźle. Grałem w międywojewódzkiej lidze juniorów, wyjeżdżałem na turnieje zagraniczne. Grałem na pozycji prawego obrońcy. Po jednym z takich meczów na jakiejś wsi szedłem sobie spokojnie do autobusu z kolegą z drużyny, kiedy podbiegło do nas kilku łebków z wiochy. Co było dalej nie trudno się domyślić:P Do domu wróciłem z całkiem niezłym limem pod okiem (potem ludzie przez jakiś czas mówili obcy bo nie szło oka zobaczyć). Ale na tym się nie skończyło: w nocy rzygałem jak kot, więc migiem na pogotowie. Okazało się, że mam wstrząśnienie mózgu i gra w piłkę co najmniej pół roku z głowy. Wiadomo, starsi zawodnicy szybciej wracają do zdrowia ale ja gówniarz byłem. Jak się okazało sytuacja ta zaważyła na moim losie późniejszym. Po kontuzji wróciłem do składu ale tylko na rok, gdyż klub prowadził tylko juniorów. Potem testy w innym klubie. Debiut, bramka i ... nie dostałem się:D Załapałem się do wioskowej drużyny z B klasy z którą awansowaliśmy do A-klasy po czym drużyna rozwiązana z powodu braku środków. Ale ktoś tam nie zauważył i trafiłem do innej A-klasowej drużyny, z którą awansowałem do okręgówki. A miałem lat 19:P Trafiłem na wypożyczenie do ligi 4:D Tam zagrałem 3 mecze, strzeliłem bramkę i zdarzyło się coś strasznego:P Podczas walki o górną piłkę zostałem mocno uderzony łokciem w skroń. Zamroczyło mnie na kilka sekund, padłem na ziemię ale ostatecznie mecz dokończyłem. Potem okazało się jednak, że znów wstrząśnienie mózgu i znów przerwa. Do formy już nie wróciłem, gdyż przy okazji okazało się, że mam chory żołądek i wątrobę. Rozbrat ze sportem na blisko 2,5 roku. Zakaz przemęczania się. Całkiem niedawno wyniki wyszły już idealne i mogłem znów zacząć trenować. A było to pół roku temu. Cóż nie chciało mi się. Mój dzień wyglądał ciągle tak samo. Praca potem piwo i pizza na przemian z kebabem. W ten sposób osiągnąłem granicę 90 kg. A zaczynałem z pułapu 65 kg. Ogólnie masakryczne otłuszczenie i straszny świński wygląd. Była jedna dieta w której zrzuciłem 10 kg, ale nieprzemyślana i potem przytyłem 15:P I pojawiłem się na forum. Najpierw tylko czytałem od października. Zastosowałem dietę i schudłem znów do 90 kg. Zarejestrowałem się, udałem się na siłkę. Schudłem 5 kg, przyszły święta, a przy okazji choroba i dwumiesięczny rozbrat siłownią. I znów waga zwróciła. I powiedziałem "Cholera, tak być nie będzie". I ... postanowiłem założyć ten blog. A wcześniej wspomnę, że miałem problemy z psychiką, nic mi się nie chciało i te pierdy. Podbudowywałem się ściemami w profilu, że jest tak och i ach, ale to była ściema. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy:P Wyglądam jak wieprz!! I trzeba to zmienić. Myślę, że ten blog mi w tym pomoże.
DIETA
Jest. Bez zbędnych wyliczeń, ale z następującymi zasadami.
7-8 posiłków dziennie.
Korzystanie z zasad żywieniowych.
Wyeliminowanie słodyczy.
Wyeliminowanie pizz, kebabów (ryczy:P) i innych pyszności.
Nieopychanie się na noc.
Odpowiednio skomponowane posiłki.
Urozmaicanie posiłków w miarę możliwości.
Mimo, iż ważę dużo jest to w większości tłuszcz, dlatego stwierdziłem, że najpierw nabiorę masy mięsniowej, a potem będę redukował. Bo po co redukować, nabrać mięśnia i znów redukować.
TRENIG
System MASS by Michail.
https://www.sfd.pl/MASS_-_Martainn-t386503.html
SUPLEMENTACJA
Nie posiadam wiele i raczej podstawy:
Olimp BCAA
Ostrowia WPC
Thyrotherm
TSE
Mono Vitalmaxa 900g
ZMA
Daily Formula
Aspargin:P (jabi polecił:D)
Omega-3
ZDJĘCIA
Będą w przyszłości, gdyż na razie nie mam aparatu. Ale mówię. Nie ma co oglądać. Na razie podam podstawowe wymiary:
Biceps: 38
Klatka: 108
Brzuch: Wieczorem 99:P Rano 97
Waga: 86 kg
Opiszę troszkę dopóki nie zdobędę cyfraka. (O ile zdobędę i nie będę się wstydził dać zdjęć wieprza, a takie przecież możecie pooglądać na giełdzie tuczników:P). Więc wygląda to tak. Nogi chudziutkie nieotłuszczone, brzuch na wysokości pępka tragicznie nie wyląda, ale masakra jest już na wysokości żeber. Strasznie to wypchane. Dalej źle nie jest. Mało tego, wyglądało to znacznie gorze.
Długi plan kształtowania sylwetki wieprza uważam za rozpoczęty. Czas jaki sobie daję na jakieś rezultaty: 12 miesięcy.