Jak już wcześniej pisałem kupiłem sobie w sklepie sfd 4,5 kg gainera,pakowanego po 1,5 kg. Wszystko szło dobrze. Często było tak że zdążyłem wypić i schować shaker i dopiero po tym ktoś wchodził do pokoju... a ja wtedy się zastanawiałem co by było gdybym pił go 10 sekund dłużej...
Raz był taki przypadek że zmieniłem miejsce chowania gainera (za płytami w szafce) i po tym fakcie mama zaczęła szukać tam jakiejś płyty. A ja znów zastanawiałem się skąd mam takie szczęście
Ale ostatnio siedzę sobie na sfd.pl (otwarta strona główna) i wchodzi mama -> patrzy na monitor i jej oczom od razu ukazał się ten felerny dział: DOPING. Oczywiście wpadła w furię i powiedziała:
"ja ci kur*a dam doping"
i odrazu poleciała do szafy w której jeszcze dwa dni temu stał ostatni worek gainera. Stał tam również plecak w którym chowałem gainera. Oczywiście go znalazła, rzuciła na podłogę i nogą rozwaliła na dokładnie 11 części... znalazła również 3 łyżeczki po gainerze...
nie wywaliłem ich a w dodatku były w proszku... oczywiście potem była rewizja cvałego pokoju...ale nie taka jak na filmach to była REWIZJA NA MAXA. Wszystko tylko fruwało... i oczywiście w trakcie dostałem kilka razy kapciem po głowie... Jednak ni znalazła zjedzonego już gainera. Całe szczęście że spaliłem opakowania i paczkę w której przyszedł.
I na koniec oczywiści jak spałem już to kilka razy weszła do pokoju żeby sprawdzić czy czegoś nie chowam
oczywiście jej główne zdanie brzmiało tak:
"ja wiedziałam że ćpasz bo ostatnio właśnie byłeś agresywny i masz powiększone źrenice!! ZARAZ ZOBACZĘ TWOJE ŻYŁY"
no al dzisiaj już trochę ucichło...
teraz mam zamiar sobie kupić kreatynę+dextro
muszę tylko jakoś cwanie to załatwić..
aaa i jeszcze starszy powiedział:
"ja wiem kur&&- bo to przychodzi przez pocztę-zaraz się ku&&& zablokuje to wszystko!"
to tyle na temat akcji W-11