http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
Co prawda na grapplingu znam się tak jak przeciętny bokser na balecie(kiedyś próbowałem coś z aikido, ale zdecydowanie nie podobało mi się), ale kiedyś na jednym z treningów(TKD), trener stwierdził, ze do zbliżającego się egzaminu wypadało by poćwiczyć "samoobrone". W związku z tym miały być wprowadzone elementy aikido, tymi elementami okazała się dźwignia na nadgarstek. Ćwiczenie tego wyglądało tak, ze partner z zaangażowaniem pijanego anemika szarpał nas za ręke a szarpani mieli za zadanie kopnąc lub udeżyć "napastnika" a następnie wykręcić mu rękę. Całość wyglądała doscyć komicznie (jak zresztą cała ta pseudo samoobrona)do momentu, w którym nie wykręcono mi ręki, wtedy wcale nie było mi do śmiechu. Kumpel nie mając wyczucią z jaką siłą to zrobić żeby zadziałało a nie zrobiło nikomu krzywdy, założył(trwało to godzine) mi tę dźwignię (do wewnątrz)po czym wykonał energiczny ruch mający na celu "pogłębienie" dźwigni. Wtedy jak Boga kocham zwaliło mnie z nóg. Wyladowałem na plecach koleś oczywiście nie puścił ręki więc dopiero upadając wyrwała mu się z uchwytu zginając się w troche dźwny sposób. Jak pisałem na grapplingu się nie znam ale była to chyba dźwignia na nadgarstek połączona z czymś co się chyba nazywa "kluczem"(takie dziwne wygięcie ręki w łokciu), cavior moze wie jak to się po japonsku nazywa. To coś składa się z dwóch ruchów. Pierwszy polegający na wyrwaniu reki z uchwytu i wygięciu jej w nadgarstku, a drugi (pomagając juz sobie druga reką)na wygięciu ręki w łokci na zewnątrz.
Wiecie o co mi chodzi???
Wkażdym razie chce przez to powiedzieć, ze dziwia mnie wypowiedzi, ze kogoś taka dźwignia nie boli, czy ze na kogos to po prostu nie działa. To czego się uczyłem na samym Aikido to były w jakieś ekwilibrystyczne niewykonywalne nawet na nieoporującym przeciwniku rzuty, zamiast prostych i skutecznych środków na obezwładnienie przeciwnika. Ale ponoć modeli treningu Aikido jest mnóstwo(niektóre ponoć bardzo skuteczne w walce), ja widocznie trafiłem do kiepskiej szkoły.
Moja niemiła (to był naprawde olbrzymi ból, po którym ładne pare minut dochodziłem do siebie) przygoda z Aikido na treningu TKD sprawiła, ze złego słowa o tym stylu nie powiem. Oni naprawdę wiedzą jak zrobić zeby bolało i to małym nakładem siły. Oczywiście to co robił mój kolego z klubu było powolne wygladało troche nieudolnie, ale on to robił pierwszy raz, a jeśli ktos to ćwiczy rególarnie na treningach to wydaje mi się, ze to moze być przydatne. Moim zdaniem dobre Aikido moze być sktuteczne, chodź faktycznie większośc klubów jest do bani.
No dobra, a co do shotokanu to niepodoba mi się to zdecydowanie. Absolutnie nie chodzi mi tu o brak skuteczności, ale to wyglada strasznie dziwnie. Niby to twardy styl, gdzie nastawia się uczniów na atakowanie z całej siły (a nie walka na jakies tam punkty), z drugiej sparingi wyglądają jak jakaś dziwna zabawa.
Zmieniony przez - Wertyd w dniu 2006-08-24 02:20:48
SOG za narrację-dobrze zacząć dzień od uśmiechu
ze na kogos to po prostu nie działa.
Z taką sytuacją spotkałem się, przez wszystkie lata treningu, najwyżej parę razy. Praktycznie za każdym chodziło o faceta ogromnej postury o wielkich łapskach i nadgarstkach o średnicy konserw.Raz przeżyłem szok, gdy taki facet, po dopięciu przeze mnie nikyo, zaczął wstawać (z bólem na twarzy), podniósł mnie razem z moją dźwignią-i rzucił mną jak piłką
Wrzucam fotki dwóch podstawowych metod zakładania nikyo-cośw tym stylu?
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
Pytałem po prostu z ciekawości, sam trenuję KK i nie wielkie mam pojęcie o dźwigniach i walce w parterze, jeżeli kogoś uraziłem to sorry.
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
Z osobą trzeźwą bym tego nie próbował, nie warto ryzykować.
Gory upajaja.Czlowiek uzalezniony od nich jest nie do wyleczenia.Mozna pokonac alkoholizm,narkomanie,slabosc do lekow.
Fascynacji gorami nie można.
a) liczy na to, że ofiara da się zastraszyć
b) nie ma hamulców-i skoro chwycił za rękę-to i w łeb może dać
Niezależnie od tego-sytuacja jest (raczej) zbyt groźna by się bawić w nikyo(w wersji z drugiej fotki)-bo nawet gdy wyjdzie-to żulik może chcieć się zemścić. Najzdrowiej byłoby najpierw chwytającego solidnie walnąć, potem dopiero rozłożyć po ziemi dźwignią/rzutem-a następnie wiać (uprzednio sprzedawszy mu jeszcze kontrolnego kopa ).
Ja traktuję dźwignie nadgarstkowe jako uzupełnienie-nie jako główną broń. Jakiś czas temu jeden z instruktorów w mojej sekcji zrobił bardzo ciekawy trening-poświęcony podobieństwem między dźwigniami i przejściom między nimi(sądzę, że nawet niejednemu grapplerowi by się spodobało). Wniosek jaki wysnuł brzmiał-w Aikido jedyną dźwignią, która ma pełną, autonomiczną mechanikę jest dźwignia na łokieć(ikkyo)-a wszystkie inne są tylko kombinacjami i/lub wyjściami awaryjnymi gdy coś w ikkyo nie wyjdzie-przeciwnik zacznie się wyrywać, zgubimy dystans, przyjdzie konieczność obrony przed drugim napastnikiem (i załonięcia się pierwszym), nie wyjdzie nam rozpoczynający się wejściem do ikkyo rzut itd
Dzięki temu podłapałem od kadry klubu coś pozornie oczywistego-że nawet w randori lepiej jeszcze bardziej zrezygnować z efektowności na rzecz efektywności-i praktycznie każdą dźwignię zaczynam jako dźwignię na łokieć-by potem, w zależności od potrzeb zmienić chwyt na dźwignię nadgarstkową. W efekcie nie muszę się obawiać o to, że zrobię komuś krzywdę(trudno jest komuś, tak ot, złamać łokieć)-i mogę trenować obezwładnianie na full siły.
Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-08-25 12:53:16
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html
trenowalem prawie 6 lat ze względu na to że nic innego we wsi nei było, powiem tak klub na początku fajne treningi prowadził jak było sporo chłopaków to i ciekawe (jak na shotokan) walki można było stoczyć, lecz w miare upływu lat klub tracił członków i wogóle zmierzał jedynie do rywalizacji na zawodach, praktycznie zawodnicy którzy trenowali dłuższy okres czasu byli trenowani sami przez siebie co w praktyce wygladalo tak ze przez caly trening obijał sie kolega z koelga (troche nuzace to musiało być po jakimś czasie) dlatego raczej nei polecam stylu, sam teraz po wakacjach wyjezdzam studiowac do duzego miasta i wybiore cos realniejszego bjj/thai się jeszcze zobaczy gdzie mi się spodoba.
Zmieniony przez - hernegild w dniu 2006-08-31 00:54:02
jak widzisz, że nie starczy ci własna ręka przedłuż ją - mawiał mój dziadunio