nie no metafory tu ida piekne moze sie marnujesz w tym portalu
a tak na serio...to juz koncowka. jest dokladni jak napisalas. wstaje i mysle znow rowerek, pozniej znow trening i to ochydne jedzenie bleh. ale z drugiej strony mysle to juz koniec mozna sie pomeczyc. nie jechalem tak od poczatku tylko stopniowo "dodawalem gazu, dajac organizmowi czas na dostosowanie sie". zostal mi ostatni tydzien treningow i pozniej nie caly tydzien ketozy + ladowania i odowdnienie. najgorzej ze juz prawie wszystko odstawilem i jedzenie jest takie ze wolalbym nie jesc
no ale w kazdym badz razie dzieki za wsparcie