Już były podobne tematy... Swego czasu się podniecałem tymi dźwigniami stójkowymi i niestety, to jest kosmos!
Praktycznie w realnej walce, to jest niewykonalne. Jest mała szansa, jeśli zmasakrujesz przeciwnika. Nie jednym atemi (uderzeniem), tylko konkretnymi strzałami, to może Ci te kotegaeshi wyjść. Osobiście kiedyś użyłem takie niby kotegaeshi (mocno tuningowane
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/7.gif)
) tak samo nikyo z uchwytu za szmaty. Tylko, że to było z leszczami, a na leszczu to ci wyjdzie nawet
styl pijanego mistrza...
Jaki jest sens, uczenia się tych dźwigni? Jeśli równie dobrze można po tej serii strzałów, załadować FATALITY!!
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/7.gif)
i żadnych dźwigni nie trzeba.
To jeśli chodzi o walkę, bez sprzętu. Z kolei jak atak jest "czymś" (absolutnie nie nóż - dźwignie nie działają) naprzykład jakim kijkiem, to może już prędzej... czy wspomniany uchwyt za rękaw...
ale ogólnie strata czasu!!
P.S
Żeby nie było, że niewiem o co chodzi - ćwiczyłem min. aikido prawie 5 lat. Mocno stuningowane - czyli takie mniej "gejowskie"
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/7.gif)
bardziej ostre, niczym ju-jitsu...