30 listopada wykonałem kolejny pomiar, masa mięśniowa w górę, BF w dół do 11,6%
Następny pomiar to 1 luty i kolejne niecałe 2kg masy mięśniowej w górę, a BF do 10%.
Po tym pomiarze dołożyłem kolejne 100kcal i z uwagi na to, że coraz wolniej waga szła do góry to uciąłem całkowicie cardio. Waga przez 2 tygodnie stała w miejscu więc dorzuciłem kolejne 200 kcal i też już wielkich zmian nie było. 20 marca byłem już na 3800 kcal, ale waga zmieniała się tylko jak dorzucałem kcal i była na poziomie 82kg, czyli skok i w miejscu. No i wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że trochę mnie podlewa.
od 1 kwietnia wdrożyłem minicut na 2800kcal i 4x 20 min cardio(180B, 80T, 340W) --z wyjątkiem okresu świąt--, na którym jestem do dziś i straciłem 1kg, ze dwa, trzy centymetry w pasie i jakościowo trochę się wszystko poprawiło, ale dzisiejszy pomiar wykazał spadek masy mięsniowej o 1kg, a wzrost BF do 13,6% czyli 3kg tłuszczu więcej.
Po pierwsze jestem zdziwiony faktem, tego, że przez 2,5 miesiąca na wysokich kcal nic nie zbudowałem i jeszcze straciłem. Jest mi ktoś w stanie to wytłumaczyć? Przecież nie może to być efekt tych 3 tygodni na mniejszych kcal..
Druga sprawa to popełniony przeze mnie błąd, po tym co się wydarzyło i jak dobrze to wszystko szło wnioskuje, że gdzieś w lutym (czyli po 4 miesiącach masy) powinienem zrobić minicut ze 2 tygodnie, zwiększyć wrażliwość insulinową i jechać dalej, no ale mądry polak po szkodzie ...
W związku z powyższym co teraz? Wrócić na wyższe kalorie - 3400 i zobaczyć co się będzie działo? Kontrolować dokładnie pomiary (bo tego akurat nie robiłem) i może znów uda mi się fajnie budować mięśnie i gdzieś dodatkowo gubić ten tłuszcz? Czy wrażliwość insulinowa mogła solidnie się poprawić po takim czasie (zjechałem z węglami z 600g do 340g)?
Dodam jeszcze, że kończąc redukcje we wrześniu jadłem 2400 kcal i tam było 170B, 312W, 52T.
Wrzucam foto zapisów wagi