No i święta to też taki czas, że nie jest łatwo trzymać się planu.
No i święta to też taki czas, że nie jest łatwo trzymać się planu.
Jak jest na dziś??
Co prawda miałam biec wolniej po 4:30, jedynie ostatni km przyspieszyć. No ale przede mną była laska, trzecia open więc nie mogłam odpuścić. Kolejny bieg gdzie nie pilnuje tętna tylko po prostu biegne. Było naprawdę ok, czas też więcej niż zadowalający, tym bardziej,że to była leśna trasa.
Biegam , wolniej niż wcześniej, pilnując tętna. Zobaczymy jakie będą efekty. Trochę mam wrażenie, że się op*****lam ale czuję się naprawdę zaopiekowana.
Wyzwanie jogowe widziałam, coś tam próbowałam. Jak się uda to może coś wrzucę.
Od dłuższego czasu mam problem z brzuchem. Coraz częściej zastanawiam się czy to nie czasem IBS. Muszę się trochę poobserwować.
Zrzuty z zawodów.
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
Dla mnie to Twoje bieganie to kosmos, ostatni kilometr na zmęczeniu i tempo 3:59 Ja tak szybko nawet z górki nie biegam
Styczeń skończony z rekordową liczbą kilometrów -291.
Niby jakoś szczególnie zmęczona nie byłam ale nogi poczuły. Problem z przyczepem dwugłowego, jeden dzień po schodach wejść nie mogłam a po dwóch dniach już na treningu byłam.
Oczywiście panika, że koniec biegania, co najmniej koniec świata
Generalnie za mało rozciągania, opr od fizjo.
Ten tydzień tez ciężko, przeszarżowałam na zawodach, biegło się lekko ale nogi w dupę dostały. Jeszcze full roboty , stary dom rozbieraliśmy i trafił się lekki kryzys.
Na jogę chodzę. Na początku stycznia , gdy miałam mniej km zakresy już miałam całkiem fajne jak na mnie. A teraz znów regres.
W sobotę zaliczyłam start, 15 km, w lesie . 1/3 polna droga, reszta asfalt. Trochę wiało.
Miałam biec po 4:30 i ostania piątkę mocniej. Ale oczywiście ciężko tak jak idzie w miarę lekko, inne laski wyprzedzają. Ale obiecałam sobie, że następnym razem będę się słuchać bo to wszystko jest po coś i ma sens.
Generalnie biegło mi się bardzo dobrze, nie pilnowałam tempa tylko trzymałam się jednej dziewczyny.
Na 10 km ją wyprzedziłam. I wtedy zaczął się najtrudniejszy odcinek. 2,5 km błota. Ale jakoś poszło. Na tym odcinku doszłam kolejną dziewczynę. I jakieś pół km przed metą zauważyłam , że przede mną jest jeszcze jedna kobieta i postanowiłam spróbować dobiec do niej. I dlatego ten ostatni km taki szybki.
Open byłam 9. Całkiem dobrze obsadzony był ten bieg.
Forma rośnie, byle się nic nie spieprzylo. Kolejny start dopiero w marcu.
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
Zmieniony przez - nadine 21 w dniu 2023-02-17 20:06:13
Zmieniony przez - nadine 21 w dniu 2023-02-17 20:07:08
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
Prawie 300km w miesiąc? Ja tyle nie robię a planuje ultra Świetna forma
paawo - Po mojemu o bieganiu i dźwiganiu.
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- ...
- 117