Szacuny
1727
Napisanych postów
2707
Wiek
33 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
241162
życie przytłacza... a raczej macierzyństwo. Bardzo ciężki okres mamy. Wcześniej praktycznie msc czasu miał katar, byliśmy u pediatry, prawdopodobnie przez zęby, teraz w ciągu 2 tygodni wyszło 5 nowych, bo już są na wierzchu. Nie wiem, czy jeszcze coś idzie, ale katar nie znikł zupełnie. W zeszłą środę byliśmy na podcięciu wędzidełka, ta ekspertka stwierdziła, że nie trzeba podcinać, bo to nic nie zmieni, podcięli za to wędzidełko górne, bo było mega krótkie. Od tej pory musieliśmy masować to w dzień i w nocy, żeby się nie zrosło. Oczywiście płacze przy tym strasznie. Dziś byliśmy na kontroli u tej neurologopedy to się zdziwiła, że tego nie podcięli (między młotem, a kowadłem), do tego doszły nowe ćwiczenia w buzi, masowanie policzków itp, bo mamy problemy z rozszerzaniem diety, syn nie akceptuje kawałków. No nie będę Was zanudzać, ale ogólnie nie mam ostatnio chęci do życia i mi się po prostu codziennie chce ryczeć. W sumie mija rok jak siedzę w domu i rok tej zasranej pandemii, gdzie nie można nawet wyjść do zasranej knajpy, gdziekolwiek.. ale ostatnio wybraliśmy się do znajomych, moja mama została z małym. Po godzinie dzwonili z moi ojcem, że musimy wracać, bo mały tak płakał, że nie mogli go uspokoić. Pierwszy raz taka sytuacja, bo moja mama już wcześniej go usypiała jak jechałam do lekarza czy coś i nie było problemów. Więc było tyle z wyjścia.
Syn nigdy nie był jakiś super pogodny, ale były lepsze i gorsze dni, ale od tygodnia to jest kosmos. Ciągłe marudzenie, ryczenie, po prostu nic się nie podoba. Już się przyzwyczaiłam do drzemek 30 min, ale żeby tak nie jęczał całymi dniami. Na rękach jest super, ale ma ponad 10 kg już.
Do tego ciągle ta szarówka na dworze. Naprawdę już mi się wszystkim chce rzygać.... sorry za ten spam
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12230
Napisanych postów
22090
Wiek
54 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
627951
A on nie ma jakiejś alergii na coś ze taki ciagle nieszczęśliwy?? Nie pocieszy Cię to , ale moja Mama tez mnie 2 razy odwoływała z imprezy - raz zapalenie ucha, raz nie wiadomo co.... właśnie do roczku takie cyrki były. Nadmienię ze były to jedyne 2 imprezy w tamtym okresie - jakby goowniarze wiedzieli...
Szacuny
3416
Napisanych postów
6136
Wiek
36 lat
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
264580
Cieszę się Cod, że szczerze piszesz o problemach! Oczywiście współczuję, ale szacun za szczerość! Z tego co zauważyłam to matki tylko piszą jakie to są szczęśliwe ze swoim "bombelkiem" - nikt nie ma żadnych problemów
1
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
6530
Napisanych postów
36041
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679905
Nie ma rodziców bez żadnych problemów - są tylko tacy którzy udają ze ich nie ma. tak to już z małymi dziećmi jest że problemów jest różnych mnóstwo. Najgorzej jak się kilak nawarstwi - to człowieka przytłacza.
Szacuny
2451
Napisanych postów
12124
Wiek
37 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
591096
Ja pamiętam że pierwszy rok to u dwójki był rollercoaster od jednego skoku rozwojowego do drugiego. A własnie ok roku jak jeszcze doszła adaptacja w żłobku (czyli jakieś 13 miesięcy miał) to był największy hardcore i też nie dało się z nikim go zostawić. Moja mama do nas przyjechała i była przerażona wizją, że ma z nim zostać bo nawet u mnie ciężko mu było się uspokoić. A potem jak ręką odjął. Generalnie w tym rozwoju dzieci jest taka sinusoida tylko potem te okresy się wydłużają i charakterystyka każdego okresu jest inna. Z perspektywy czasu widzę, że jednak im starsze dziecko tym łatwiej, chociaż oczywiście też są ciężkie chwile.