Jedynie mogę mieć żal do brzuszka, że oponka nie chce spadać, ale jak na taki tydzień jedzenia byle czego, na szybko i bez liczenia kalorii, to ma prawo być jak jest. W końcu brzuch buduje się w kuchni, nie?
...
Napisał(a)
Dziś (9.02) robiłam pomiary i ładnie spada póki co. Myślę, że faktycznie coś leci w dół, bo w poprzedni weekend mierzyłam milion sukienek na bal i pierwszy raz takie zakupy nie skończyły się płaczem. Pierwszy raz mama nie miała mi jak przygryźć, bo KAŻDA sukienka pasowała rozmiarem i KAŻDA leżała na mnie dobrze! Nawet nie wiecie jak mnie to podbudowało i jak szczęśliwa byłam. Zawsze szukanie sukienek to był koszmar, bo ciężko było mi znaleźć rozmiar i ładny krój, który ukryje mankamenty- ja płakałam, mama krzyczała, tata uciekał, żeby nie słuchać Teraz po raz pierwszy mam piękną sukienkę i to jeszcze w rozmiarze 38 (rok temu w 42 bym się nie zmieściła), która odsłania udo i jest po całości dopasowana, bo wreszcie mam talię i względnie szczupłe nogi. Jak to piszę to chcę mi się płakać, serio Wrzucam tabelę z pomiarami.
Jedynie mogę mieć żal do brzuszka, że oponka nie chce spadać, ale jak na taki tydzień jedzenia byle czego, na szybko i bez liczenia kalorii, to ma prawo być jak jest. W końcu brzuch buduje się w kuchni, nie?
Jedynie mogę mieć żal do brzuszka, że oponka nie chce spadać, ale jak na taki tydzień jedzenia byle czego, na szybko i bez liczenia kalorii, to ma prawo być jak jest. W końcu brzuch buduje się w kuchni, nie?
1
...
Napisał(a)
Bardzo ładne spadki. Gratulacje. A gdzie foto w wybranej sukience ??
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Bardzo pasuje do Twojego typu urody ta sukienka . Taka Śnieżka :)
A z zakupami totalnie wiem o co chodzi. Mój okres po porodzie kiedy w niczym się sobie nie podobałam był ciężki. I teraz to uczucie że idę do przymierzalni i te rzeczy dobrze leza bardzo poprawia humor :)
A z zakupami totalnie wiem o co chodzi. Mój okres po porodzie kiedy w niczym się sobie nie podobałam był ciężki. I teraz to uczucie że idę do przymierzalni i te rzeczy dobrze leza bardzo poprawia humor :)
1
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
...
Napisał(a)
Bardzo ładnie wyglądasz w tej sukience, będziesz błyszczeć na balu
1
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
...
Napisał(a)
paula.cwBardzo pasuje do Twojego typu urody ta sukienka . Taka Śnieżka :)
A z zakupami totalnie wiem o co chodzi. Mój okres po porodzie kiedy w niczym się sobie nie podobałam był ciężki. I teraz to uczucie że idę do przymierzalni i te rzeczy dobrze leza bardzo poprawia humor :)
A mnie zakupy stresuja:p i twierdzę że co ubiorę to źle wyglądam :p ale pracuje w odzieżowym to pewnie dlatego że spędzam tam tyle czasu że już nawet nie mogę patrzeć na te rzeczy a już nawet nie pamiętam kiedy byłam na zakupach w innych sklepie niż mój xD a co do sukienki ładna i bardzo ładnie w niej wyglądasz :)
...
Napisał(a)
Hej!
Było mnie tu straaaaaasznie mało ostatnio, ale pierwszy raz mam aż tak napięty grafik w ferie i po prostu nie wyrabiam się z niczym
Podsumuję tu kilka ostatnich dni, bo nic szczególnego (żywieniowo i sportowo) się w nie nie działo, więc nie ma sensu się rozwodzić.
9-12 luty
Szamka nie liczona, osculująca w granicach tych 2000 kcal na oko. Jakościowo mocno średnio, bo wpadł chyba 11 burger z maka (byłam tak wypluta po całym dniu, że tylko na to miałam siłę, żeby wejść po drodze i zjeść). 9-go grana była pizza i jeden Aperol, bo chłopak zabrał mnie do fajnej restauracji na Rynku- przy tej okazji zaliczyliśmy spacer (około 16 tyś kroków).
Siłowni w żaden dzień nie było, bo po prostu byłabym nieżywa wewnętrznie i zewnętrznie.
13-16 lutego
Wyjechaliśmy do Gdańska na walentynki Było świetnie! Stare Miasto w Gdańsku jest przepiękne. Chyba mogę powiedzieć, że, zaraz po moim ukochanym Krakowie, jest drugim ulubionym miastem. Na pewno będziemy wracać.
Miska nie trzymana, na milion % powyżej 2000 kcal. Odchorowałam moje łakomstwo, bo zaraz po powrocie złapał mnie okropny ból żołądka i wymioty. Prawdopodobnie jadłam za dużo, za tłusto i za mało warzyw, a organizm nie jest przyzwyczajony- chociaż kiedyś to była moja normalna dieta. Po powrocie pierwsze co zrobiłam, to ugotowałam leczo, bo tak bardzo stęskniłam się za warzywkami
Dziennie robiliśmy między 13-17 km pieszo, wychodziło coś w granicach 14-18 tyś kroków. Jednego dnia było chyba nawet powyżej 20 tyś- muszę sprawdzić na zegarku. Traktuję to jako pomocne cardio
17-20 luty
Miseczka trzymana na poziomie około 1400 kcal (nie mam apetytu, chyba się przejadłam). Na śniadanie kanapki z wędliną, sałatą masłową, ogóreczkiem zielonym i masełkiem, na obiad leczo, na kolację różne wariacje zapiekanek warzywnych Musiałam pozbyć się resztek makaronów, więc zrobiłam farsz z cukinii, papryki, marchewki i indyka, dodaję makaron i zapiekam to w naczyniu żaroodpornym z odrobiną mozzarelli. Wczoraj zrobiłam udawaną lasagne- mega wyszło
Dziś został mi sos beszamelowy, więc kupię fasolkę szparagową i kurczaka i zrobię to pod beszamelem. Na śniadanie dokańczam leczo i zbieram się na angielski, a później na siłownię- WRESZCIE!
Mam nadzieję, że teraz już będę wpisywać wszystko regularnie i "wrócę do gry"
Było mnie tu straaaaaasznie mało ostatnio, ale pierwszy raz mam aż tak napięty grafik w ferie i po prostu nie wyrabiam się z niczym
Podsumuję tu kilka ostatnich dni, bo nic szczególnego (żywieniowo i sportowo) się w nie nie działo, więc nie ma sensu się rozwodzić.
9-12 luty
Szamka nie liczona, osculująca w granicach tych 2000 kcal na oko. Jakościowo mocno średnio, bo wpadł chyba 11 burger z maka (byłam tak wypluta po całym dniu, że tylko na to miałam siłę, żeby wejść po drodze i zjeść). 9-go grana była pizza i jeden Aperol, bo chłopak zabrał mnie do fajnej restauracji na Rynku- przy tej okazji zaliczyliśmy spacer (około 16 tyś kroków).
Siłowni w żaden dzień nie było, bo po prostu byłabym nieżywa wewnętrznie i zewnętrznie.
13-16 lutego
Wyjechaliśmy do Gdańska na walentynki Było świetnie! Stare Miasto w Gdańsku jest przepiękne. Chyba mogę powiedzieć, że, zaraz po moim ukochanym Krakowie, jest drugim ulubionym miastem. Na pewno będziemy wracać.
Miska nie trzymana, na milion % powyżej 2000 kcal. Odchorowałam moje łakomstwo, bo zaraz po powrocie złapał mnie okropny ból żołądka i wymioty. Prawdopodobnie jadłam za dużo, za tłusto i za mało warzyw, a organizm nie jest przyzwyczajony- chociaż kiedyś to była moja normalna dieta. Po powrocie pierwsze co zrobiłam, to ugotowałam leczo, bo tak bardzo stęskniłam się za warzywkami
Dziennie robiliśmy między 13-17 km pieszo, wychodziło coś w granicach 14-18 tyś kroków. Jednego dnia było chyba nawet powyżej 20 tyś- muszę sprawdzić na zegarku. Traktuję to jako pomocne cardio
17-20 luty
Miseczka trzymana na poziomie około 1400 kcal (nie mam apetytu, chyba się przejadłam). Na śniadanie kanapki z wędliną, sałatą masłową, ogóreczkiem zielonym i masełkiem, na obiad leczo, na kolację różne wariacje zapiekanek warzywnych Musiałam pozbyć się resztek makaronów, więc zrobiłam farsz z cukinii, papryki, marchewki i indyka, dodaję makaron i zapiekam to w naczyniu żaroodpornym z odrobiną mozzarelli. Wczoraj zrobiłam udawaną lasagne- mega wyszło
Dziś został mi sos beszamelowy, więc kupię fasolkę szparagową i kurczaka i zrobię to pod beszamelem. Na śniadanie dokańczam leczo i zbieram się na angielski, a później na siłownię- WRESZCIE!
Mam nadzieję, że teraz już będę wpisywać wszystko regularnie i "wrócę do gry"
1
...
Napisał(a)
Ahhh, no i wrzucam kilka zdjęć z Gdańska Gdyby ktoś się wybierał, to mogę polecić super pierogarnię (Stary Młyn na ul. Świętego Ducha). Mega fajny klimat i przepyszne jedzenie! Warto wybrać się do Muzeum Solidarności- jedno z lepiej zrobionych muzeów w jakim byłam i poruszające tematy, których większość jednak na historii w szkole nie udało się doczekać (u mnie co szkołę zaczynaliśmy od antyku i kończyliśmy max na I Wojnie Światowej).
...
Napisał(a)
Ahhh, no i wrzucam kilka zdjęć z Gdańska Gdyby ktoś się wybierał, to mogę polecić super pierogarnię (Stary Młyn na ul. Świętego Ducha). Mega fajny klimat i przepyszne jedzenie! Warto wybrać się do Muzeum Solidarności- jedno z lepiej zrobionych muzeów w jakim byłam i poruszające tematy, których większość jednak na historii w szkole nie udało się doczekać (u mnie co szkołę zaczynaliśmy od antyku i kończyliśmy max na I Wojnie Światowej).
1
Poprzedni temat
IRON LADIES SFD 2019
Następny temat
Plan treningowy na 5 dni
Polecane artykuły