Brudnopis treningowo - refleksyjny

super wywiad

W poniedziałek zrobiłem chyba ostatni trening klatki po staremu. Za tydzień jako drugie ćwiczenie spróbuję wyciskanie sztangielkami chwytem neutralnym ale na skosie ujemnym. Ale żeby nie musieć targać tam wielkich sztangielek to użyję mniejszych i będę zmieniał gumy. Najmocniejsze mam takie dające koło 50 kg oporu więc większych jak 20 kg sztangielki nie będę potrzebował. Także za tydzień eksperymenty - bo to czy będę tak ćwiczył na dłuższą metę zależy od tego co "powiedzą" moje barki na taką rewolucję.

To ja Ci z góry życzę, aby barki zachowały milczenie:)

To będzie dla mnie duża zmiana bo skosu głową w dół nie robiłem jakieś 15 lat . Sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Gdybym miał jakichś sensownych pomocników którzy by mi podali i zabrali ciężary to bym nie używał gum - a tak to wolę jednak nie ryzykować. Dam znać w przyszłym tygodniu jak to poszło.


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-02-05 10:31:43

No i dziś podobnie jak tydzień temu naciągnęły mi się przywodziciele w lewej nodze. Tydzień temu naciągnęły się szybciej a w tym dopiero na zejściu z ciężaru na 38 kg sztangielkach. Irytujące to trochę. Musiałem na tym skończyć trening nóg bo miałem wrażenie że za chwilę tam coś urwę - a tego bym nie chciał. Po treningu się porozciągałem - jest lepiej. Ale kurcze wygląda na to że parę treningów teraz będzie musiało być asekuracyjnych - może i na mniejszych ciężarach. Wkurza to.

Muszę mocniej popracować w kwestii rozciągania i autoterapii manualnej tego kopyta.

Barki już dość standardowo - ale że bez jakiejkolwiek asekuracji i pomocy to bez ryzyka i z takim zapasem żeby nie było upadku mięśniowego i problemów z odłożeniem sztangi na stojaki.


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-02-05 22:06:39

Śledzę Dextera od dawna - a tu taki dość ciekawy filmik:

A ja dziś spróbowałem tego skosu ujemnego. Rozpoznanie zrobiłem na samych sztangielkach 18 i 23 kg. A później wziąłem 20 kg sztangle i przeleciałem wszystkie 5 gum. Na czarną przy 20 kg jestem jeszcze za cienki - ale to dodatkowy opór około 50 kg - więc nie lekko. Wyciskam chwytem neutralnym trochę imitując pompki na poręczach. Także nowe ćwiczenie całkiem ok. Będę się z nim zaprzyjaźniał.


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-02-12 21:20:43

No i kurcze trzeci trening nóg z rzędu taki sobie. Dwa tygodnie temu - naciągnięte przywodziciele, tydzień temu to samo. Dużo pracy nad tym żeby się pozbyć problemu. Dziś do sztangielek 44 kg przy bułgarach jak w masło. Odniosłem 44-ki, przyniosłem sobie w miejsce gdzie robię to ćwiczenie 48-ki. Przycupnąłem chwilę żeby wyrównał się oddech i puls - a tu kurcze jakoś dziwnie sztywnieje mi mały palec w lewej ręce. No i w ciągu 5 minut zrobiła się na nim taka sina bania że szok. Spróbowałem złapać te 48-ki ale za cholerę się nie dało tego trzymać z takim spuchniętym palcem. Także pewnie urwałem jakieś ścięgienko lub przerwałem jakieś małe naczynie krwionośne. Palcem ruszam, ale kurcze bania jest i krwiak też. Dokończyłem nogi już na sztandze - tak sobie było bo odwykłem od klasycznych siadów - brakowało automatyzmu i trochę się bałem o udo - bo klasyczne siady szybko się przekładają na jego bolesność. Jakoś dobrnąłem - ale kurcze - ciekawe czy w piątek dam radę na plecy zrobić coś więcej niż podciąganie na drążku. A podobno po 40-stce miało być tak pięknie, druga młodość. Ja jednak wolę tę pierwszą . Jutro wrzucę może fotkę jak to będzie wyglądało po nocy - oby nie gorzej niż teraz. Jak nie urok to ...

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić w ogóle takich sztangielek w ćwiczeniu jak tam palec?

Night - po 40 to jeszcze jest pierwsza młodość, druga zaczyna się po 50... Masz jeszcze trochę czasu - czyt. doceniaj to co masz, bo lepiej nie będzie:)