Natan33Wojmir28Nie ma czegoś takiego jak nałóg cukrowy. Prosty błąd, nie widziałem, żeby ktoś wyżerał cukier z cukierniczki, albo mając do wyboru owoce/żelki albo ciastko z kremem czy czekoladę wziął owoc/żelkę :) Połowa kalorii w słodyczach to tłuszcz i dlatego to takie smaczne. ja nie mogę tykać gówna w ogóle, albo nie jem w ogóle, a jak ruszę słodycze, to leci bez opamiętania. Najgłupszy maraton miałem jakiś czas temu, jak wstałem w nocy, otworzyłem szafkę wyjadłem ciastka, dwie czekolady, kubek lodów i później ponad tydzień nie mogłem się opamiętać, a potem była redukcja
Toż chyba wszyscy wiemy ze nie ma uzależnienia od cukru takiego że będziesz na głodzie jak po heroinie i jak zobaczysz cukierniczkę to się rzucisz na nią i całą przez nos wciągniesz
Mowa tutaj o uzależnieniu psychicznym czyli przyzwyczajenie do jedzenia łakoci i np jak tu nie zjeść czegoś słodkiego po obiadku jeżeli przez ostatnie kika tygodni zawsze jakies słodycze po posiłku wpadły, przecież to brzuch pełen a człowiek nadal na głodzie żeby tylko coś słodkiego wrzucić
Ale tutaj chodzi o to połączenie, bo sam cukier, czy low fat rzeczy nie uzależniają, tak czepiam się jak zwykle szczegółów :D Równie dobrze zwykły świeżutki chleb z masłem, czy tosty z masłem z serem żółtym, będą tak samo uzależniające jak słodycze, ziemniaki z masłem i kawałkiem tłustego mięsa zawsze lepsze niż kura z ryżem bez tłuszczu :). Wyjście z tego koła, czy uzależniania zawsze u mnie działa mocne ograniczenie tłuszczu. 6tydzień mija jak jem max 60g T ed i szafka ze słodyczami nie ruszona, totalny brak ochoty na coś co ma więcej jak 5% tłuszczu. Ale wystarczy, że będę bardziej głodny raz coś zjem i koniec :D