DT kamilka54 - walczymy z głową!

Nene87

miałaś wrzucać co jesz ....

No miałam, ale... chyba odwagi brak :(

do odważnych świat należy - tu nikt nie bije, nie szczypie - wrzucaj i już

No to wiadomo,ze nie pojadłas....

Dobra, wrzucam z dziś (wszystko prowadzę w fitatu, potreningu jest dla mnie niewygodne):

Śniadanie:
-Pomidor, rzodkiewka, szczypiorek, ogórek, mix sałat - 20kcal,
-Kotlin ketchup 60% mniej kalorii 1 łyżka - 7kcal,
-Musztarda łyżeczka - 15kcal,
-Bułka wieloziarnista 10g - 27kcal,
-President camembert lekki 12g - 24kcal,
-Pieczarki 80g - 14kcal,
-Jajko kurze 55g - 77kcal,
-Filet z piersi kurczaka plaster - 13kcal,
-Pałeczki pszenne 11g - 36kcal,
-Kinder Chocolate Batoniki 8g - 45kcal,

======= 275kcal

II śniadanie:
-Skyr naturalny - 100kcal,
-Truskawki 45g - 15kcal
-Borówki 20g - 12kcal
-Mieszanka orzechów 10g - 65kcal

=======191kcal

Obiad:
-Melvit Trendy Lunch (ten nowy świąteczny, pyszny!) 30g - 100kcal,
-Pikles sałatka warzywna 100g - 22kcal,
-Kapusta kiszona 75g - 17kcal,
-Kotlety z indyka 102g - 117kcal

======256kcal

Mało, wiem, trochę celowo. Mąż kupił auto, więc wieczorem będziemy świętować - pewnie wpadnie jakaś home made pizza na pełnoziarnistym spodzie i pewnie jakiś kieliszeczek winka :)




Zmieniony przez - kamilka54 w dniu 2018-12-04 15:55:07

No i wczorajszy trening:
-15 minut rozgrzewka na bieżni,
-Brzuch: uginanie nóg w zwisie pionowym 4x12, unoszenie nóg w oparciu na poręczach 4x12, Allahy 2x60kg + 2x70kg.
-Nogi: MC: 10kg+sztanga x 15 ; 15kg + sztanga x 15, 20kg + sztanga x12, 25 kg + sztanga x 12. (Nie wiem ile waży ta sztanga, ale jak dla mnie to jest taki gryf prosty olimpijski, stawiam 15-20 kg) + bułgary 4x12 na każdą nogę z hantami 7kg na każdą rękę,
-Góra: uginanie przedramion z hantami: 5kgx15;6kgx15;5kgx15;6kgx15; otwieranie gazety na wyciągu 4x15 30kg; wzniosy ramion w bok z hantlami 4x15 po 2kg (nie mogłam znaleźć więcej, a czasu nie było :D ), rozpiętki 4x12 hantle 7kg, unoszenie sztangi wzdłuż tułowia 4x12 sztanga 15kg, ściąganie uchwytu na maszynie 4x12 z obciążeniem 40kg.
-na koniec lekkie cardio 30 minut.

Mi band 3 pokazał: czas: 2:28, 780kcal.



Zmieniony przez - kamilka54 w dniu 2018-12-04 16:15:49

Zmieniony przez - kamilka54 w dniu 2018-12-04 16:16:22

Kalorii malutko - ciekawe co jeszcze dojadłaś. Co do treningu to mam takie przeczucie - graniczące z pewnością - że masz obsesję na punkcie brzucha - stad umiejscowienie ćwiczeń na niego na początku treningu. Trochę to niestety może przeszkadzać później w takich ćwiczeniach jak chociażby mc. Poza tym po ćwiczeniach na nogi lepiej by było wrzucić te ćwiczenia które są na klatkę i gorę grzbietu a dopiero później na resztę drobnicy.

miałaś nie liczyć warzyw... i co zjadłaś na kolację 1200kcal? po co Ty tak oszczędzasz te kalorie? przecież masz przytyć?! Odnoszę wrażenie, że Ty wcale tego nie chcesz. To widać ... zacznij odżywiać ten organizm kobieto.

Przepraszam, ale chora jesteś.... Z całym smutkiem stwierdzam, ze zanim sama nie zrozumiesz (naprawdę) jak bardzo się krzywdzisz - nikt z nas i żadne forum Ci nie pomoże. Ja się wyłączam - bo nie czuję się kompetentna. Najwyraźniej jak przy rożnych nałogach - musisz złapać swoje dno... Sorki, bez żadnej obrazy. Trzymam kciuki abyś była zdrowa.

Właśnie dlatego nie dodaję posiłków i generalnie pomysł z dziennikiem jednak nie był najlepszy. Liczyłam na rady, a dostaję tylko i wyłącznie baty. Naprawdę nie jest łatwo się przełamać, ale to zrozumie tylko osoba, która była w podobnej sytuacji. I tak jest znacznie lepiej niż było, dlatego metoda małych kroczków...

I tak, na kolację wczoraj wpadło jakieś 1000kcal - pizzy nie było, bo mąż latał wokół auta i ani myślał zagniatać ciasto :) Ale było 200g kefiru + 20g WPI + 50g płatków z błonnikiem + 20g orzechów. Do tego domowa bułeczka drożdżowa i trochę rekreacji - jakiś wafel ryżowy, trochę precelków, kawałek czekolady.
Tak jak pisałam na początku, taki styl mi odpowiada - zawsze ponad połowę zapotrzebowania zjadam w ostatnim posiłku.


Zmieniony przez - kamilka54 w dniu 2018-12-05 08:57:34

Ja bym nie nazwał tego "batami". Tylko jak coś trzeba powtarzać po raz n-ty to zazwyczaj już pisze się to z pewną dozą nacisku. Skoro nie dociera napisane zwyczajnie to próbuje się pewne kwestie wyrazić bardziej dobitnie. Poza tym mi się wydaje że czasem trzeba zostać postawionym wręcz do pionu żeby zacząć działać w odpowiednim kierunku.