Wiecie, jest coś takiego, że czasem sobie człowiek zdaje sprawę jak należy postąpić i co jest słuszne, ale musi stanąć z tym twarzą w twarz, aby do niego to dotarło. Mi już od dawna chodziło po głowie, że coś z moim zdrowiem jest nie tak, że fatalnie się wysypiam, wciąż jestem słaba, a po ostrym treningu na drugi dzień budzę się jakbym miała turbo kaca. Stawiam teraz bardzo mocno na szamkę, nawet nie pod kątem sylwetki (chociaż oczywiście też), ale przede wszystkim pod kątem zdrowia. Jeśli moje założenia, ale w pełni przestrzegane, nie pomogą to idę do lekarza czy coś. A póki co jazda.
Wczoraj DNT, dzień w biegu, no i przedwczoraj przez zjazd fizyczny niewiele zdołałam przygotować do jedzenia na kolejny dzień. Ale dałam radę w miarę. Nie jestem zbyt przywiązana do tego co jest obiadem, co śniadaniem itd. Jem jak mi wygodnie, czasem na tzw. obiad 200kcal, a na tzw. podwieczorek 500. Będą baty?
.
Menu
Ś: Owsianka/białko/4 śliwki (znowu te śliwki
) - B23/T5,5/W60/360kcal
IIŚ: 40g wafli kukurydzianych z pastą paprykową (foto), kawa - B14/T13/W46/380kcal
O: moje własne pulpety z kurki i kawałek chleba orkiszowego, jakaś surówka - B20/T4,5/W40/
300kcal
P: 4śliwki i Sante Go On baton proteinowy - staram się nie jeść takich rzeczy, ale nie miałam nic, byłam poza domem i uznałam, że będzie to w miarę sensowny zakup w żabce - B11/T10/W40/290kcal
K: było już koło 22 ale uznałam, że muszę trochę dopchać: jogurt grecki z biedry, nektarynka i trochę rodzynek - B17/T0,5/W34/200kcal
Nie krzyczcie, że za mało. Wiem. Poprawię się.
A propos pasty - wydaje mi się fajna z dobrym w miarę składem. Popieracie? Na ogół nic takiego nie kupuję, ale mnie skusiła dla urozmaicenia.