12.08.2017 Sobota
Po niecalych 4h snu uderzylem jak co sobote do Lilda troche przyrobic. o 8:30 mialem koniec i jak zwykle zrobilem zakupy i do domciu. Pogoda srednia wiec nie mielismy zadnych specjalnych planow. Dziewczyny wymyslily ze pogramy w jakies gry planszowe i obejrzyj potem cos. Ja w miedzy czasie ugotowalem sobie gar leczo z 650gr cukini, 400gr pieczarek, 2 cebul, 3 papryk i 2 puszek pomidorow. Wyszlo nie cale 2,5kg wiec dosc przyzwoicie. wieksza czesc zjadlem w 3 porcjach z kura w ilosci 330gr a reszte zostawilem na niedziele. Pogralismy troche a potem Corka wybrala sobie film "ballerina", jak sie nie myle to wyprodukowany przez tworce Shreka i co. Niby bajka jak to bajka ale musze Wam powiedziec ze mi sie bardzo spodobala bo niosla ze soba przekaz. W bajce glownej bohaterce mowiono ze moze zostac kim tylko chce jesli bedzie w to wierzyc i ciezko pracowac. Naprawde fajnie to pokazali ze wstala o swicie i trenowala, pracowala i trenowala i na koncu naturalnie sie jej udalo.Wytlumaczylem corce ze to nie tylko bajka i jesli bedzie dalej ciezko trenowac i to napewno kiedys zdobedzie upragniony czarny pas w Teakwondo. Jak mala poszla spac zajalem sie szykowanie sprzetu bo chcialem o swicie wyskoczyc za Sandaczem i Okoniem Cala sobote mialem przeczucie ze cos bedzie sie dzialo i tak bylo
13.08.2017 Niedziela
Wstalem o 5, zjadlem moje 5 wafli, 250gr mieszanej chudej szynki i troche warzyw. Wypilem kawke i uderzylem na rybki. przez bite 3h nic sie nie dzialo i mialem juz wracac do domu jak postanowilem odwiedzic jeszcze jedno z moich ulubionych miejsc. Jak sie okazalo slusznie bo juz w pierwszym rzucie zlowilem przyzwoitego okonia, dolowilem jeszcze 2 mniejsze i na koniec siadl kapitalny okon mierzacy 44,5cm. Dla ludzi nie w temacie w Polsce to ryba medalowa najprawdopodbniej srebro :) Nie moj pierwszy i zdecydowanie nie najwiekszy ale juz wiedzialem ze ta niedziele bedzie wyjatkowa. Do domu zawinalem po 12 ale juz na rybach uknulem plan ze po powrocie zanim zjem wskocze na bierznie i machne godzinke cardio. Tak jak mowilem tak tez zrobilem. Po zjedzeniu 400gr chudej wolowiny z leczo bachlem sie na 2 h do wyrka zeby wypoczac przed nogami. Zonka pojechala juz godzinke wczesniej zeby pomoc malej uszykowac sie do szkoly bo jutrro 1 dzien po wakacjach. W planie byly dzisiaj Czworki, dwojki i zalegla lydka, wiedzialem ze to sporo i nie bedzie lekko ale plan trzeba wykonac.
Czworki
1)Wyprosty siedzac 2 x 25, 20 - 15 - 12 - 12
2) Frontsquat 60kg x 12, 70kg x 10, 80kg x 6, 80kg x 6, 80kg x 6
3) Suwnica pozioma z integrowanym ciezarem 100kg x 12, 120kg x 12, 140kg x 10, 160kg x 8, 190kg(caly sztos) x 6
4) 3 serie odwodzen po 12
5) 3 serie przywodzen 15 - 15 - 12
Dwojki
1) Mc na prostych nogach z hantlami 22kg x 12, 14kg x 12, 26kg x 12, 30kg x 10
2) Uginanie podudzi na maszynie siedzac 6 seri w progresie 20 - 8
Lydka
1) wspiecia na maszynie + wspiecia osle z przytrzymanie w szczytowych fazach x 5 15-25 + 6-10
2) Wypychania na suwnicy x 5 po 12-15powtorzen.
Po treningu szczesliwy pognalem do domu bo czekal na mnie wczesniej przygotowany posilek z najwieksza liczba wegli na dzisiaj tj. 120gr. W sumie wjechalo 130gr platkow jaglanych, 20gr borowek, 60gr whey'a o smaku sernika z cytryna, lyzka cynamonu i 35gr platkow kukurydzianych Cookies Trening udany, pompa ostra i samopoczucie nie najgorsze. Jako ze u mnie na silce same bocki i praktycznie nikt nie cwiczy nog to jak zwykle sie gapili jak na przybysza z innej planety W trakcie robienia wypiski uszykowalem sobie i zjadlem ost posilek na dzis tj. 250gr ziemniakow z pieca, 400gr rumpsztyku i miska salaty. teraz powoli czas uderzyc do wyrka bo koniec wakacji dla malej to koniec laby i dla mnie i musze wstawac o 6:40 N koniec standardowo pare fotek.