Co do przedłużenia terminu-teoretycznie nie jest to oczywiście żaden problem.
Ale są dwa niuanse:
-mnie osobiście to bardzo mentalnie nie pasuje-bo termin to termin,ostatnio to zmieniłem ale się źle z tym czułem-coś podobnie ,jak po lipnym treningu.
Jest to zwyciestwo Entropii,jakiejś takiej wszechobecnej względności,bylejakości-tak to odczuwam.
Ja jak się umawiamna daną godzinę-jestem zawsze z min15 minut prędzej -taki model i stasznie mierzi mnie , jakieś spóźnienia,zmiany terminów itp
-druga sprawa-w sobote ,niedzielę mam przeważnie dużo wiecej czasu na podliczenie wyników,niz w tygodniu.
Też mnie poźniej strasznie irytuje przeciągające się podanie wyników ,i terminy wysłania/otrzymania nagród przez zwycięzców.
Tak całościowo robi się takie
ecie-pecie-jak to kiedyś jakiś polityk określił a co mnie juz maksymalnie denerwuje.
Jedyna zaleta-że można potrenować metody walki z nieoczekiwanym stresem ......by katabolizm człowieka nie dopadł
Rutkow-a dlaczego
wyciskanie z podłogi?
Ogólnie jest to inne ćw niż wyciskanie na ławeczce.
Mnie np strasznie łokcie przy tym bolą -brakuje mnie tej wstepnej fazy napięcia przy opuszczaniu sztangi.