TRENING 2
1. hip Thrust 4x15 rest 75
58/64/68/70 (jakby lepiej)
58/64/68/70 (raty)
58/64/68(10+5)/70(10+5) (ech, nie lubię)
48/58/66/70(10+5)
40/50/60/70(9+6) (wymęczone. bez tempa)
2. Military Press 4x10 rest 75
27/29/31/35 (trochę wygibane i dość wąsko, no ale poszło gładko)
25/29/31/33 (kurde!!!)
25/29/31/33(7+3)
25/29/31/31
20/26/28/30
3. Glute Hammstring raise 4x10 rest 75 masa ciała
cc/cc/cc/cc
cc/cc/cc/cc(trx leg curl)
cc/cc/cc/cc
cc/cc/cc/cc
cc/cc/cc/cc (wchodzi!)
4. Barbell row 4x10 rest 75
42/46/50/52
42/46/50/52 (wymęczone)
40/44/48/52(8+2)
38/44/48/50
30/36/40/46
5a.Trx Leg Curl 3x12 rest 0
cc/cc/cc
cc/cc/cc
cc/cc/cc
cc/cc/cc
cc/cc/cc
5b. DB RDL 3x15 rest 60
54/58/62 (U! HA!)
52/56/60
52/56/58
50/54/58 (sztanga)
16/16/16
6a. Plank 3 x max 0
-/-/-
60/60/60
60/60/60
60/55/55
60/50/50
6b. Lying Leg Abduction 3x 25 rest 60 sec
cc/cc/cc
cc/cc/cc (idzie łatwiej)
cc/cc/cc
cc/cc/cc
cc/cc/cc (hahaha, takie ćwiczenie liche, a tak mi tyłek spompowało :D)
7. DB Lean Away 3x20
4/4/4
4/3/4
3/4/4
3/3/3
3/3/3
Śniadanie: gigant omlet z gruszką i granatem.
Lunch: zapiekaniec z cukinii z sosem pomidorowym z ciecierzycą.
Na drogę: czekoladowe ciasto proteinowe z fasoli. Owoce.
Zmieniony przez - jurysdykcja w dniu 2016-02-26 10:12:42
Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów brak.
Muscles not grow on trees!
Chciałam tylko dodać edit, do poprzedniego wpisu, że O JEJ, jaka mi pyszna ta zapiekanka wyszła i do tego prześliczna wizualnie - czarna marchew nadaje jedzeniu piękny kolor. Aż mi szkoda, że dla mnie jest jeden kawałek, a reszta zostaje dla chłopka,
Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów brak.
Muscles not grow on trees!
Reakcja Agi na mój widok potwierdziła, że do bikini to mi dalej niż bliżej, bo na żywo jestem jeszcze większa i bardziej nabita, niż na zdjęciu.
Może nie będę się na razie rozwodzić - jutro na konsultacjach będziemy mieć czas pogadać dłużej.
Dieta na festiwalu trzymana w ryzach, ale bez liczenia. Trening w sobotę na Gdańskiej siłce - zaliczony.
A dzisiaj było spotkanie z Wojtkiem.
Heheheh. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, żem pospinana niemiłosiernie. Ponoć sobie nawet zasłużyłam na tytuł jednej z najbardziej zastałych klientek Wojtka. Praktycznie każda partia wymagała rozbicia. Masowanie i naciąganie bolało koszmarnie i nie będę tutaj ściemniać, w pewnym momencie pociekły mi łzy. Generalnie Wojtek się śmieje, bo to śmieszne, że ktoś jest taki kaleki, ja się śmieję histerycznie, bo tak reaguję na ból, do tego rzucanie k***ami i płacz. Tak to wyglądało.
VMO leży i kwiczy, nad pośladkowym małym i średnim też można popracować. Ale o sylwetce za dużo nie gadaliśmy.
Potem sam trening, a raczej wstępniak do treningu poszedł całkiem fajnie. Porobiłam trochę obwodów, nie pamiętam w jakim układzie, ale były swingi, pompki, burpees, pajacyki, podciąganie na drążku, rozpiętki na rozciąganie klaty, przysiady z cc, goblet i różne planki.
Nie dałam się zajechać, nie przestałam gadać do końca :D
No ale to był wstępniak. W środę ruszamy na ciężary, to się pewnie okaże, jaki jestem technicznie kaszaniarz.
Zmieniony przez - jurysdykcja w dniu 2016-03-01 00:09:20
" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.
Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."
http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html