Przewidywania co do martwego ciągu sprawdziły się co do joty - ręka nie dokuczała także mogłem dać z siebie 100%
Zmieniłem kolejność ćwiczeń z dwóch powodów.Wcześniej miałem wrażenie,że kolana po 3 ćwiczeniach na nogi w martwym ciągu były już dosyć obciążone i za bardzo dawały się we znaki.Druga sprawa to kwestia priorytetu ćwiczenia - w martwym jestem w stanie poprawiać wynik,a w przysiadach już nie za bardzo.Pierwsze ćwiczenie na nogi jest dosyć bezpieczne - przynajmniej tak to czuje - przed martwym kolana będą już dobrze rozgrzane.W normalnych przysiadach zostanę na mniejszym ciężarze,bo doświadczenia z ostatnich 3 lat pokazują mi jasno,że każda próba podwyższenia wyniku kończyła się porażką.
Sam martwy ciąg dzisiaj wyszedł mi bardzo dobrze - nie przekraczam w najważniejszej serii 10 powtórzeń,a dzisiaj czułem,że zapas był na przynajmniej 15.Fakt,że to powrót do siły jaką miałem w kwietniu,ale dzisiaj pierwszy raz po 6 miesiącach miałem 125kg na sztandze,która wydawała się naprawdę lekka.
1.Przysiady z ławeczki 10x52kg/10x55kg/10x60kg/10x62kg
2.Martwy ciąg 5x98kg/3x110lg/10x125kg/5x8x98kg
3.Goblet 4x10x24kg
4.Przysiady 3x10x50kg
5. Dzień dobry 10x40kg/10x45kg/10x50kg
6.
Wspięcia na palce siedząc 2x10x50kg/10x55kg/10x60kg w szczytowym punkcie 3 sekundy przytrzymania/na koniec każdej serii 30s tak samo
7.Wspięcia stojąc ze sztangą + wspięcia z kettlem 12x110kg/x120kg/x130kg + KB 24kg powtórzeń do oporu z 3s przytrzymaniem
8.Brzuch 3 ćwiczenia w serii łączonej.
Łydki dzisiaj się trochę "buntowały" podczas pierwszego ćwiczenia,bo parę razy łapał mnie taki skurcz,że potrzebna była kilkusekundowa przerwa