Szacuny
396
Napisanych postów
24621
Wiek
28 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
105095
Nicramus
Siemanko,mam pewien problem.Jest pewna osoba ktora "spina sie" do mnie,wiem ze dałbym mu rade,ale mam problem,stresuje sie,nie potrafie sie odblokować psychicznie,macie jakieś rady?
Szacuny
3
Napisanych postów
36
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
196
Piotrek 725 Masz rację. W sumie może za bardzo tez sobie wkręcam. Nawet jeśli, to nie ma sensu reagować siłowo. Zauważyłem jednak że mało kto ma odwagę prosto w twarz się zaśmiać. Może obawiają się, że mogę jednak wyskoczyć ? Jestem nieobliczalny, to opinia znajomych. Jedynie jak reaguję, jeżeli widzę ze ktoś mnie zaczepia, to robię wrogie spojrzenie, a jak nie pomaga, to olewam. Na szczęście nikt mi prosto w oczy nie gada, jak już coś ktoś gada, to tak żebym usłyszał, ale nie widział. Może i się mnie to wydaje w wielu tego typu przypadków. Ciężko wybadać, może mam na twarzy wypisane depresja i lubią takie osoby dobijać. Lecz mogą się kiedyś na tym przejechać w sensie, że też lubię robić kawały i zobaczymy czy tez tacy będą uśmiechnięci. Myślę czasami, jak się takim odgryźć raz na zawsze, bez użycia siły? Jakieś porady? :)
Szacuny
0
Napisanych postów
1
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
3
Mam 17 lat, 1,8m i ważę 77kg.
Od 7 miesięcy ćwiczę muay thai.
Jakie mam szanse z typem 25 lat około 1,75 65 kg który nigdy nic nie ćwiczył? Dodam, że to typowy pijak, a rozwiązać tej sprawy w sposób inny niż siłowy się nie da.
Szacuny
9
Napisanych postów
90
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
2897
cbr1998
Mam 17 lat, 1,8m i ważę 77kg.
Od 7 miesięcy ćwiczę muay thai.
Jakie mam szanse z typem 25 lat około 1,75 65 kg który nigdy nic nie ćwiczył? Dodam, że to typowy pijak, a rozwiązać tej sprawy w sposób inny niż siłowy się nie da.
Chłopaki sobie jaja robią :D.
Po pierwsze pytanie z d.... Jak masz z gościem walczyć to go nie waż, nie mierz, tylko w niego wjedź i go skasuj. Może się uda. A jak nie najwyżej oberwiesz po twarzy. Nic strasznego.
Po drugie nigdy nie oceniaj ludzi po pozorach. U mnie na sekcji jest pełno chłopaków za których na pierwszy rzut oka złamanego grosza by nie dał, a wymiatają i trenują po kilkanaście lat. Z drugiej strony gość może obsrać zbroję po pierwszym strzale. Tego nigdy nie wiesz puki nie sprawdzisz.
Po trzecie 7 miechów to żaden staż. To jest bardzo niebezpieczny moment, bo wydaje Ci się że sporo umiesz, a tak naprawdę nie masz nawet podstaw. Nie licz na to że MT załatwi za Ciebie sprawę.
Po czwarte jeśli masz czas pytać na forum, to znaczy że nie ma presji na walkę. Rozwiązać sprawy bez użycia siły to się nie da jak koleś leci do ciebie z łapami, ewentualnie już ci wypłacił strzała. Zawsze lepiej unikać walki, bo nie wiadomo jak się rozwinie. Radzi ci to 100 kilowy chłop z 8 letnim stażem bokserskim i ulicznymi akcjami na koncie :D. Pozdro.
Szacuny
30
Napisanych postów
1358
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
22408
"Mam 17 lat, 1,8m i ważę 77kg.
Od 7 miesięcy ćwiczę muay thai.
Jakie mam szanse z typem 25 lat około 1,75 65 kg który nigdy nic nie ćwiczył? Dodam, że to typowy pijak, a rozwiązać tej sprawy w sposób inny niż siłowy się nie da. "
To jak już nie będzie wyjścia to się nap*****laj bo trzeba się bronić. Ale taki przepity ulicznik zwykle nie ma nic do stracenia więc to już wiesz hardkor będzie. Jak walka na śmierć. Teoretycznie może ci kosę wp******ić w bebechy jak sobie nie będzie radzić. A z tym czy coś umie to też nie wiadomo. Często osoby za małolata też kiedyś trenowały boks, kick, karate itp. Więc wiesz może coś tam czaić. A jak taki z niego urabura to pewnie sporo się nap*****lał już.
Szacuny
7
Napisanych postów
159
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
1021
Witam Nie wiem jak to już nazwać... Odkąd trenuje bardzo często mi się zdarza że jakiś zupełnie obcy mi człowiek chce się ze mną bić, lub prowokuje do bójek. Nie ważne czy stoję sobie spokojnie na przystanku czekając na autobus, czy na imprezie gadając z kimś zawsze znajdzie się jakiś typ który mnie zaczepia. Ostatnia sytuacja podszedłem do kolegi którego znam od dziecka na dożynkach, rozmawiamy, śmiejemy się i ni z gruchy ni z pietruchy podchodzi do mnie gościu bardzo blisko i pyta ''czy mam ku*** jakiś problem'' jako że jestem osobom która walczy tylko w ostateczności po krótkiej rozmowie odszedłem. Jestem spokojny, opanowany nigdy nie szukałem żadnych zaczepek, nie pije w ogóle alkoholu odkąd trenuje, ubieram zawsze dresy i chodzę normalnie nie ''wożąc'' się tylko pewny siebie. Jednak nie wiem dlaczego zawsze ktoś do mnie obcy podejdzie i prowokuje... Chciałbym się dowiedzieć czy można jakoś ''unikać'' takich sytuacji czy może uznawać takie sytuacje za ostateczne i pobić prowokatora
Szacuny
2359
Napisanych postów
30605
Wiek
39 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
270689
może to Twoje "chodze pewny siebie" jednak wygląda jakbyś się woził może niepotrzebnie za długo się na kogoś gapisz, albo kumple z którymi gadasz prowokują ludzi.
jeśli niczym się nie wyróżniasz, wliczając w to zachowanie to ciężko by Cię każdy "atakował"
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"