......13. 05. 2015..( 10tydzień redukcji)......
DZIEŃ TRENINGOWY
Dzisiaj również z ciężarami nie szalałem, poobniżałem je w stosunku do ostatniego treningu przed chorobą, ale to nie znaczy że się opierniczałem. Tętno średnie wyszło 138. Reszta niżej
M I S K A
Trening zrobiłem na większym luzie i miałem wrażenie, ze poprzednie były trochę na szybko. Można powiedzieć, że takie bieganie po siłowni za ciężarami, żeby przerwy były krótkie i czas treningu był jak najkrótszy. Dzisiaj podszedłem na większym lajciei było fajnie. Trening trwał 55minut, między ćwiczeniami się nie spieszyłem. Powoli przygotowywałem stanowisko pode mnie nie patrząc na zegarek. Jedyne co to pilnowałem czasu przerwy między seriami, żeby nie były dłuższe jak 1 minuta na lżejszych ćwiczeniach i 1:30 na tych cięższych jak MC czy wykroki. Ciężary tak jak mówiłem dobierałem mniejsze niż przed chorobą (po za wykrokami), ale to nie znaczy że nic mnie nie boli. Jak zwykle najbardziej to bolą uda i pośladki, z ćwiczeń oczywiście
Po tej przerwie dwu tygodniowej postanowiłem nie robić każdego treningu na siłę do granic możliwości (tak z ciężarami jak szybkością wykonania ćwiczeń). Do treningu postanowiłem podejść bardziej na luzie (jeżeli chodzi o czas pomiędzy ćwiczeniami), a z doborem ciężaru tak, aby co trening nie bić rekordów, a ciężar zwiększać sukcesywnie, powiedzmy co 3-ci trening. Może za bardzo chciałem i nie wychodziło
Zmieniony przez - mjudu w dniu 2015-05-14 18:06:17
ból nie istnieje