[DT] Walka z genami

Żona daje okejke to ja też :D
tę wariacje wypróbuje

Polecam kwaśne jabłka. Czekolada przełamuje to i jest super :)

czwartek:
Micha 100% + dwa ciastka zamiast jabłka przed treningiem. Te czekoladowe :)

Trening:
Byłem deczko rozbity. Po poniedziałkowej klacie wszystko kolidowało. Zdecydowałem się w zasadzie na bieżni co będę robił i tak poszło. Było fajnie, bo trening z żoną :) Pomijając niestety crossfitowe ćwiczenie. Bardzo mi się podobało, ale technika na 100% leżała - nadgarstki dostawały za mocno. Reszta na ogromny +. Brzuszki robiłem na skosie ~60°, więc męczące ;) Do tego było "bujanie się" na boki, żeby skośne dotyrać - najpierw hantel w prawą, potem w lewą. 20x3 10, 15, 20kg. *legenda do barrel 1020 = 10powt 20kg itd. Pierwszy raz udało mi się zrobić 12x dip w pierwszej serii. Zasługa dopingu żony :)

Fotek brak, ale na koniec wrzucę, co ostatnio budowałem dla syna. Stąd też wziął się mały brak czasu na wypiski.

Pomimo ciężkiego MC, w piątek wszystko w plecach ok :) Zauważyłem tylko, że podczas podnoszenia strasznie mi rosło ciśnienie w brzuchu. Chyba przez to, że nie wypuszczałem powietrza. Przy 120 tego nie było, ale przy 140 już owszem. Mam filmik, więc wrzucę na yt, razem z siadami poprzednimi!

Micha 100%. Miało iść redu, ale chodzę głodny i nie wpycham jedzenia, więc na razie JEM!

Sobota taka lekko na oko. Byłem na 18stce i wpadł kawałek ciasta + obiad liczony "na oko". Mogło być deczko więcej czystego kcal + ten placek.

Trening:
Mega udany. Fajnie wszystko weszło, wychodziłem zmęczony z siłki. Łapy rwały przy ostatnim bic/tric. Poszła "życiówka" na klatę i podniosłem 4x 80kg. Ostro czułem ciężar, ale dałem radę :) Przysiady też na miękko poszły. Chyba zwiększę ciężar następnym razem.

Dieta w niedzielę też na + ale wpadło dużo więcej placków. Tzn, nie ogromne ilości, ale więcej niż w sobotę. No i na obiad był żurek, biała kiełba i udko z kuraka. Także kcal mogło nie być dużo więcej, ale "śmieciowego".

Filmiki:
Siady "mogą być". Następnym razem spróbuję niżej.



Przy MC z kolei widzę małe zaokrąglenie w lędźwiach. Dobrze widzę?

Podsumowanie masy:
Masa, masa, masa... Poszła do przodu 82->89kg. Ile w tym dobrego? Coś koło 50%. Wymiarów na początku nie robiłem, z racji tego, że nie było warto. Pomijając już to, że nie zawsze mierzyłem się tak samo i wychodziły głupoty. W podsumowaniu kieruję się ogólnym wyglądem i lustrem. A to znacznie się poprawiło. na zdjęciach tego nie widać, bo słabe światło + pozowanie leży. Zresztą, nigdy nie chodzę w tych "śmiesznych" pozach na ulicy, tylko "normalnie". Dlatego zdecydowałem, że wrzucę to co mam. Może cyknę jeszcze coś fajnego na siłce, żeby pokazać klatę bokiem.

Od siebie dodam: brzuch urósł, niedużo, ale urósł. Najbardziej podoba mi się rozwój barków i klaty. A z tego co widać po fotach to najlepiej urosły plecy. Nogi też zaczęły się odsłaniać w odpowiednich pozach/cieniach, ale przed nimi długa droga. Mam nadzieję, że teraz jak dojadę do ~80 kg, będzie widać różnicę. W realu wygląda to lepiej, szczególnie jak się dobrze napnę i ruszam łapami :) Wtedy nawet wychodzi przedni akton barków i klata "dzieli się" na dwa. Zadowolony jestem z masy i mam nadzieję, że dostanę się do konkursu redu, który byłby idealnym zakończeniem roku zmagań (a tak naprawdę, nowego stylu życia), który wybije 22 lipca :)

Widać, że poszło. Łapy, barki, plecy w szczególności (poza tyłem) Graty

Łapki się zaczęły zaokrąglać ładnie, lecisz;)

Ładna przemiana szczególnie najszerszego i barków właśnie :)