PODSUMOWANIE 8 TYGODNI
Patrząc wstecz stwierdzam, że treningowo to były najcięższe 8 tygodni. Ani w Kiju i Marchewce, ani w Przemianach nie miałam takiego wycisku. Nie znaczy, że wtedy obijałam się
– po prostu były to inne treningi, inaczej rozłożone, no i nie było codziennego aero – na dodatek robionego
przed treningiem siłowym.
Zarys ostatnich treningów wyglądał tak:
dzień 1 – nogi
dzień 2 – barki, ramiona
dzień 3 – plyo
dzień 4 – klatka, plecy
dzień 5 – nogi
Wszystkie ćwiczenia 4x15, nie pozwalało to na branie jakichś dużych ciężarów, ale nawet te mniejsze przy takiej ilości powtórzeń i skracaniu przerw do minimum dawały porządnie popalić. Najbardziej walczyłam w treningu nóg – tu systematycznie dokładałam i starałam się zrobić wszystko w jak najkrótszym czasie –w ostatnim treningu zeszłam poniżej godziny, początkowo było to ok. 1 godz 15min, później 1 godz 10.., 1 godz 5..wydawało się, że szybciej (i z zachowaniem techniki) się już nie da, a jednak
Przez te 8 tygodni opuściłam tylko 2 razy plyo– raz przez kolano, raz przez pęcherze zdobyte na wycieczce górskiej. Raz też wypadły nogi ze względu na wyjazd na zawody – ale na zawodach nadrobiłam solidnie
Teoretycznie dzień 6 i 7 – to odpoczynek.. w praktyce często w weekendy chodziłam w góry, w zasadzie to w każdym tygodniu dochodziła jakaś wycieczka 20-25-30km.
Często byłam zmęczona na maxa, siadałam na 5 min, zamykałam oczy, a potem ubierałam się i biegłam, albo jechałam na siłownię, bez wymówek.
Planowo miałam robić ten trening 4 tygodnie, wyszło prawie 8, więcej chyba nie byłabym w stanie – codziennie pracuję 8-11godzin, na treningi musiałam liczyć minimum 2 godziny, a nawet więcej, pamiętając o rozgrzewce, rozciąganiu, dojeździe na siłownię, wracałam do domu późnym wieczorem i właściwie czasu zostawało tylko na prysznic, zjedzenie kolacji i przygotowanie posiłków na następny dzień. Jeśli wpadały dodatkowe obowiązki, to już niestety szło kosztem snu
Od piątego tygodnia do suplementacji doszła przedtreningówka i kofeina –zostałam wybrana do przeprowadzenia ich testu – i muszę przyznać, że w niektórych momentach były baaardzo przydatne. Poprawiały koncentrację, stawiały na nogi, a kiedy byłam zmęczona po całym dniu pozwalały o tym zapomnieć i zrobić trening na 100%. Link do podsumowania testu:
https://www.sfd.pl/[TEST]_Loader_+_kofeina__ventura-t1046757-s8.html#post9
Cel-czyli redukcja został osiągnięty. Poniżej tabelka na dowód
Na koniec zrobiłam odwadnianie – BF za wysoki, żeby mówić o jakichś większych efektach, ale coś tam zeszło. Nie wiem, czy coś zawaliłam, ale i waga i wymiary były takie same po trzech dniach samego odwadniania, jak następnego dnia –po ładowaniu. Może wizualnie coś więcej się pokazało, ale niewielka różnica. Wrzucam zdjęcia z obu dni – można porównać, choć trochę różnią się światłem. Dodatkowo tabelka:
No i foty
I taki kolaż na koniec
Na początku przyszłego tygodnia robię nowe foty "startowe" i działam dalej
Zmieniony przez - ventura w dniu 2014-11-14 21:56:52