Teraz z każdym dniem jest coraz gorzej - katar, gorączka, ból gardła, ogólne rozbicie.To niestety nie koniec - pobolewa mnie pęcherz i najgorsze - chyba mam nawrót grzyba. Sic!!!! A było tak pięknie.
W związku z tym od dziś do odwołania wywalam węgle.
Szczerze, to jestem tym załamana.
Jestem na siebie wściekła, podarowałam sobie ostatnio szałwię i czarnuszkę, nie brałam probiotyków - zawsze było - dobra, jutro pójdę do apteki i tak codziennie. A teraz proszę.
Jeszcze w poniedziałek walnęłam sobie mleko z czosnkiem, miodem i masłem przed snem.
Dziad wykorzystał osłabienie organizmu i wrócił
Jeśli chodzi o poprzednie dni, to miski nie d końca były liczone, ale ogólnie czyste i trzymałam się rozkładu.
Nawet nie mam siły liczyć ile zjadłam itd. Przynajmniej do czasu aż przeziębienie nie ustąpi podaruję sobie liczenie miski, bo w sumie nie ma za bardzo co liczyć.
http://www.sfd.pl/Redukcja_DT/beferfect!-t977187.html#post1
Nie módlcie się o łatwe życie. Módlcie się, żebyście byli silniejszymi ludźmi.