Na rower chętnie, coś tam ustalimy po zimie.
22.10.
DNT
3500 kcal
Czyściutko, ale mało redukcyjnie. Umysłowo teraz jestem na wyższych obrotach, ale taka specyfika zajęć w formie bloków klinicznych. Stąd niewyspanym ciężko mi jeszcze znosić trudy redukcji, czy uczyć się do późna głodnym. Myślę, że źle się to na sylwetce nie odbije, do zawodów się w końcu nie szykuję , a porcja wartościowego jedzenie doda energii i odporności na stres.
23.10.
DT
WL: 60x10 65x10 70x10 70x8
Przysiad: 60x10 70x10 80x10 90x10
MC: 70x10 80x10 90x10 95x5 95x4
Pendley rows: 40x10 45x10
Military press: 25x10x4
Uginanie ramion ze sztangą na modlitewniku: 30x10 30x10 30x10 40x5
Wyciskanie francuskie sztangi leżąc: 25x10x4
rozciąganie + stabilizacja
Trening późno, tradycyjnie już godzina 20. Trochę 'na wariata' dzisiaj, zabrakło czasu na aeroby. Martwy ciąg na dwa podejścia w ostatniej serii. Przysiad robiło się dzisiaj bardzo dobrze, nie dokładam ciężaru jak już pisałem wcześniej, muszę podgonić górę. Schodzę za to na nogach coraz niżej, zdecydowanie ruchomość w stawach biodrowych na plus.
Menu (posiłków 1 i 3 nie komentuję, przyczyna jest ta sama jak wczorajsze dodanie kalorii, makro wyszły przyzwoicie; na zdjęciu posiłek potreningowy - smakuje dużo lepiej niż może wyglądać, właśnie pałaszuję ):