MartuccaNie możesz ćwiczyć dla przyjemności, dla dobrego samopoczucia?
A kto powiedział, że ja nie ćwiczę dla przyjemności? Tu są moje cele ze str. 9 tego dziennika:
AgneseCZEGO CHCĘ?
- przyjemności
- troszkę mięska, bo wiem, że fajnie je mieć - powolutku do celu (nie musi być szybko na już, czasu mam mnóstwo...)
- nigdy nie przytyć
- przed wakacjami znowu rzeźba albo lekka redukcja, jak będzie taka potrzeba
I co jest na pierwszej pozycji?
PRZYJEMNOŚĆ
Ja od zawsze coś ćwiczyłam, a odkąd odkryłam siłownię dosłownie uwielbiam ćwiczyć
Wygląda na to, że moje komentarze brzmią zbyt histerycznie itp., a z mojej perspektywy wygląda to tak:
- jak czegoś nie wiedziałam i nie mogłam znaleść odpowiedzi na forum to pytałam (chyba źle formułowałam pytania skoro odbieraliście to jak panikę itp....paniki nigdy nie było z wyjątkiem postu o włosach na twarzy, a jak coś wytłuściłam na czerwono to tylko po to, żeby zobaczył ktoś komu się nie chciało czytać całości..ot, takie ułatwienie..teoria mojej siostry jest taka, że zbyt szczegółowo wszystko opisywałam i to przez to taki odbiór moich postów...A WIĘC KONIEC Z TYM!)
- jak dontknow podrzuciła mi pomysł na cykl
treningów byłam w siódmym niebie
....ćwiczyłam sobie słuchając tylko i wyłącznie swojej intuicji, co do obciążeń...bardzo lubię ten trening
...fajne też jest to, że wszystkie serie są z tym samym obciążeniem, bo to zaoszczędza czas (muszę przykręcać talerze przy każdej zmianie kg)...samopoczucie super
...nastawienie super
....mnóstwo energii i zapału i byłam z siebie dumna, że jednak w wirze różnych zajęć znalazłam aż 4 dni na ćwiczenia
...samopoczucie po treningu cudowne...endorfinki itp.
....wrzucałam miski...to z glutenem w małych ilościach też nie była jakaś panika, tylko stwierdzenie faktu (coś musiało mi zaszkodzić)...no i ma moją głowę poleciały gromy, że sobie coś wymyślam...no to przyjęłam do wiadomości, że pewnie tak jest i
już więcej nic nie pisałam na ten temat...
zresztą, kto by się przejmował chwilowymi problemami z brzuchem...no, ale temat został znowu poruszony, gdy zjadłam kaszkę owsianą i znowu zagrzmiało...stwierdziłam jednak, że dodatkowych chorób w sobie nie będę wyszukiwać
, bo i po co
- potem nagle przyszła krytyka treningu, za którą byłam naprawdę wdzięczna, bo wydawało mi się, że przynajmniej większość dobrze robię, a tu taki zonk z rozgrzewkowymi seriami (od samiuśkiego początku na rozgrzewkę brałam tak malutko w nieświadomości)...progresowałam z treningu na trening, jeśli udało mi się zrobić wymaganą ilość serii z zalecaną ilością powtórzeń...trening mnie męczył....często naprawdę walczyłam o powtórzenia...
- pewna dobra duszyczka
podrzuciła mi link do arykułu, jak dobierać obciążenia w treningu siłowym...przeczytałam, ale nie chciałam być ograniczona tabelkami....celowałam „na oko”....z tymi obciążeniami naprawdę się zmęczyłam...i w mojej ocenie robilam, tak jak pisze Viki...bralam tyle, ile dalam radę...jak mi się udało zrobić max powtórzeń to zwiększałam...
VikiJak mozna się tyle zastanawiać nad ciężarem w treningu Po co jakies tabelki, wzory... nigdy nie rozkminiałam czy jestem zaawansowana czy nie, poprostu biore tyle ile dam rade a nawet więcej
- no, ale jak widać dobieranie ciężaru intuicyjnie mi nie szło, więc po kolejnych gromach zdecydowałam się na oparcie się na tabelkach i wyliczeniach, co zostało jeszcze gorzej odebrane niż moja intuicja
MartuccaMASZ PRZESTAĆ LICZYĆ
Już się robi
Chociaż przyznam, że dzięki liczeniu czułam się...bezpiecznie
. Ale mam zaufanie do rad z tego forum, więc OD DZISIAJ NIE LICZĘ
Zresztą ostatnio coś mi za ciężko było na tej misce
Nie chcę przerywać kolejnego cyklu treningowego, więc jeśli nie macie nic przeciwko, to go dokończę, bo fajny jest
Zmieniony przez - Agnese w dniu 2013-10-20 13:30:08