Jakiś czas temu rozpisałem cykl kreatynowy koledze, który nigdy wcześniej nie miał styczności z suplementami (monohydrat kreatyny + białko wpc). Opisałem mu na gg dokładnie co i jak ma dawkować, czyli kreatyna 5g rano i 5g po treningu, białko 3 razy dziennie po maksymalnie 40g.
Suplementy zakupione, cykl rozpoczęty. Po 2 dniach kolega skarży się na ostre rozwolnienie - z początku myślałem, że może być to spowodowane nietolerancją mleka, którego normalnie nie pija, a z którym miesza białko. Po zamianie mleka na wodę problem jednak pozostał... No i podczas rozmowy przypadkiem wyszło szydło z worka - kolega przebił sam siebie brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem i zamiast stosować 2x5g kreatyny dziennie ładował w siebie 2x40g(!) przez 3 dni pod rząd, z czego większość czasu spędził w toalecie. Po tych 3 dniach gehenny zrobił sobie 3 dni przerwy od wszelakiej suplementacji i treningu jednak jest zdeterminowany próbować dalej. I tu pojawia się pytanie co do dawki kreatyny jaką powinien teraz przyjmować - czy pozostać przy standardowych 5-10g dziennie czy też dawka powinna być mniejsza ze względu na wcześniejsze przeładowanie?