Mam na imię Ola, mam 26 lat, 164cm, waga 63kg!! W pasie mam 74cm, a w biodrach ok 93cm.
Jestem instruktorką fitness, wiem jak ćwiczyć żeby spalać tłuszcz! Chodzę też na siłownię, gdzie ćwiczę pod okiem trenera. (sam się dziwi, że nie mogę schudnąć). Mój plan zajęć:
- poniedziałek siłownia 1h (trening zazwyczaj obwodowy)
- worek fitness 1,3h ABT+brzuch+streching
- środa fitness 1h fat burning
- piątek fitness 1h TBC
- sobota siłownia 1h
Waga i cm nie ruszały się w ogóle. Nawet, gdy zaczęłam więcej biegać (z pulsometrem). Postanowiłam przejść na dietę razem z moim mężem. Odstawiliśmy słodycze, chleb, ziemniaki, ryż, makarony i owoce. Jedliśmy tylko mięso, warzywa, duże ilości fasolki (błonnik). Raz w tygodniu zawsze w sobotę mieliśmy cheet day czyli jedliśmy co chcieliśmy, żeby pobudzić metabolizm. Efekt po 3,5 miesiąca taki, że mąż schudł 6kg a ja NIC!!!!! Totalnie stoję w miejscu. Chcę ważyć 55 kg, mieć w pasie 65cm.
Wcześniej przed tą dietą też się zdrowo odżywiałam. Jestem po kursie "odżywianie w sporcie!". Jem 4-5 małych posiłków o tych samych porach, piję wode o dużo zielonej herbaty.
Biorę tabletki antykoncepcyjne yasmienelle prawie 5 lat. Mój ginekolog powiedział że nie są one przyczyną moich problemów z odchudzaniem. Nie wiem co myśleć?? Nie działają na mnie żadne suplementy spalające.
Mam mięśnie, ale są ukryte pod warstwą tłuszczu. Sama już nie wiem co robić. Zaczynam mieć depresję!!
Proszę doradźcie coś.