jak karmić dzieci?

Kobietki, ja jeszcze mamą nie jestem, ale wiele z Was ma już swoje dzieci, chciałam zapytać czy zdrowe odżywianie dziecka różni się jakoś szczególnie od tego co sobie sporządzamy?
Chciałabym zapytać jak karmicie swoje pociechy-chodzi mi szczególnie o posiłki dla dzieci w wieku 2-3lat.

na co zwrócić uwagę, czego może nie powinno się im podawać? w jakich proporcjach białka, węglowodanów i tłuszczu powinno się oscylować?
(kiedy obserwuje wiele młodych mam, odnoszę wrażenie ze ich dzieci w 95% karmione są węglowodanami-i to tymi najgorszymi)

będę bardzo wdzięczna za pomoc i sugestie w tej kwestii

Przyszłam.
bo w sumie tez mam dziecko :)

nie bardzo mam wpływ na jego jedzenie w dzień w normlanym tygodniu. je w żłobku, ale z tego co wiem w ramach pieczywa dostają też razowe, dzieci jedzą co chcą i wiem też, że Fran z reguły wybiera razowe.
podają sporo warzyw, owoce, sporadycznie słodycze na podwieczorek.

nie jestem faszystko - Franek dostaje słodycze, czasem nawet o zgrozo kupne.
ale wolę sama mu coś upiec. lubi, ale jak ma do wyboru jabłko, ciacho i suchą kiełbasę własnej roboty zje to ostatnie.

Mały jest na etapie probowania i testowania smakow. gdy jestesmy razem w domu je to co my. czyli z reguły czyściej niż syfiaściej. lubi jaja (mamy od szczęśliwej kurki(, lubi razowy chleb, lubi ryż kasze i makaron. z mięsem zalezy od fazy, czasme tak czasem nie, za rybami nie przepada. lubi rózne warzywa i owoce., lubi nabial wszelki (za kefir da się pokroić), lubi suszone owoce i warzywa.

jest szczupły, ruchliwy i zdrowy.

ponieważ nie jestem faszystką - daje mu to co nam. jesli mam dostęp do własnych warzyw - a przez większosć roku mam - to je takie. inaczej je z marketu/bazarku/mrożonek. tak samo z mięsem i rybami.

jedyne czego nie daje i unikam jak ognia to gazowane napoje i soki owocowe inne niż wlasnej roboty.
karmie go ciągle piersią (no karmię w przypadku 2.5 latka to dużo powiedziane, ale cos tam pije). ku zdziwieniu stomatologa ma idealnie zdrowe zeby. stomatolog usiłowal mnie próchnica nastraszyć. (z butelkową mu się pewnikiem pomyliło, ale oj tam)





Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-12-12 16:31:14

skeni, bardzo ciekawe pytanie zadalas, ostatnio sie zastanawialam nad tym jak kolezanka mowila ze kupila 'paroweczki' i nutelle bo jej synus (2latka) uwielbia

Bardzo fajny temat. Również z moim małżem się nad tym ostatnio na spacerze zastanawialiśy, że w dzisiejszych czasam chipsow, żelków i tego całego g...na chyba ciezko wytłumaczyć dziecku żeby tego nie jadło mimo że koledzy jedzą i każda ciocia jak przyjdzie to przynosi cosik takiego.
We wrześniu miałam okazję odprowadzać z siostrą siostrzeńca do szkoły i oczywiście zaraz przy wejściu znajdował się sklepik z 99,9% niejadalnych rzeczy ( 1% stanowiły jabłka) a kolejka do niego kilkumetrowa
Czy wogóle jest to możliwe by dziecko od małego jadło zdrowo?

Do dzieci mi się nie śpieszy absolutnie, natomiast też miałam ostatnio taką refleksję. Byłam w sklepie spożywczym, idzie kobieta z wózkiem i karmi dziecko ciasteczkami... Obok niej córka, w wieku może 6-7 lat, a w koszyku...frytki, paluszki rybne i pełno słodyczy. Takie przypadki wynikają z nieświadomości (lub też lenistwa) rodziców, dla mnie oczywiste jest, że "ladiesmamy" wyznają inne zasady. Z tym, że współczuję Wam tego trudnego zadania, dzieci są bardzo podatne na otoczenie i reklamy, a zewsząd napływają same przetworzone i niezdrowe produkty. Gdyby dziecko od początku jadło zdrowo, może nie miałoby takich problemów z żywieniem i zdrowiem jak obecni dorośli? Chętnie poczytam, co macie do powiedzenia, bo to ciekawy temat, moje doświadczenie sprowadza się do obserwacji.

Sa rzeczy, ktorych ja nie pojmuje. Intuicyjnie dla mnie male dziecko to taki organizm, na ktory nalezy chuchac i dmuchac czytaj najlepsze owoce, warzywa, mieso itp. Ale co ja wiem o zyciu.

Natomiast przyklad moj---> matka byla zawsze bardzo szczupla, dobrze sie zywila w czasie ciazy i nie przytyla ani grama poza oczywiscie sama 'ciaza', w ciazy surowki i mieso glownie. Ja bylam karmiona w podobny sposob, slodycze sporadycznie i dzieki temu ciesze sie ta sama waga od czasow liceum.

O właśnie Wrong, super przykład. Ja do 6. roku życia cierpiałam na celiakię. Szczęście w nieszczęściu, ale całkiem możliwe, że to dzięki temu zjadłam jako dziecko mniej syfu niż inni. Żeby było jasne, moi rodzice nie dawali mi w późniejszym wieku niezdrowego jedzenia, no ale wiadomo - szkoła, koleżanki... a ja pierwszego chipsa zjadłam w wieku 11 lat, Coli spróbowałam mając 12. I tak późno, teraz już 4-latki wsuwają takie "przysmaki". Nigdy w życiu nie zjadłam żadnej "bułki" w McDonaldzie czy innym miejscu tego typu - mimo, że miałam nieraz jako dziecko ku temu okazję - czy to mogło być u dziecka intuicyjne po wyjściu z choroby?

Tzn. ja spiesze wyjasnic, ze zdarzaly sie potem wpadki---> babcia dokarmiala, bulki z Maca itp., ale dzieki temu, ze w domu gotuje sie 'chudo' i zdrowo (i rzadko, bo matka nie zawraca sobie dupy pyerdolami) to jako dziecko bylam szczupla i zdrowa, wiec potem kazde zawirowanie wagi konczylo sie powrotem do set pointu, ktory jest u mnie umiejscowiony w okolicach 20-22% BF, a jak tylko przycisne sie to od razu sie wysuszam.
wydaje mi sie, ze dzieki temu tez lubie jesc zdrowo- mieso z warzywami, jajka, omlety i takie tam.

Najlepsze przyklady z tego forum to Iza i Marta -> one karmia swoje dzieci w zdrowy sposob (innych lasek nie znam po prostu ).
Ja mysle tak, do rodzicow nalezy dopilnowanie, zeby dziecko w domu jadlo zdrowo i pozywnie, zeby nabralo sensownych nawykow. Co sie stanie potem--> nie wiadomo, ale wtedy moga spokojnie umyc rece i powiedziec -'zrobilismy swoje'.

Powiem tak szczerze, choc to tylko moje wynurzenia i moga nie miec sensu , ze jako matka nie darowalabym sobie, gdyby moja corka nastolatka byla nieatrakcyjna (czy dla gachow, czy dla samej siebie) i cierpiala (czytaj dreczyla sie jak te mlode laski z forum).
O zdrowiu nie musze wspominac. Wiec tak mysle, co te mamuski maja w glowach...

Zmieniony przez - wrong w dniu 2011-11-24 19:34:17

Moje są uczulone na mleko, pszenicę i soję więc 90% tego co w sklepach im odpada ;) Dzisiaj zamiast obiadu zażyczyły sobie jajka i bekon

Ja mysle tak, do rodzicow nalezy dopilnowanie, zeby dziecko w domu jadlo zdrowo i pozywnie, zeby nabralo sensownych nawykow. Co sie stanie potem--> nie wiadomo, ale wtedy moga spokojnie umyc rece i powiedziec -'zrobilismy swoje'.

reflektuję w 100%

moja "babcia" już została poinformowana, że swoich przyszłych wnuków cukierasami rozpieszczać mi nie będzie

ja również mam listę rzeczy, których nie jadam-bo nigdy się tego nie nauczyłam (mama nigdy nie kupowała mi np. coli, fast foodów....)
z zasady-nie brakuje ci czegoś, czego nie znasz (co nie oznacza że nigdy nie miałam tego w ustach), ale z domu wynosi się wiele!
później wiadomo, że sami bierzemy odpowiedzialność za swoje wybory...


będę musiała przygotować posiłki na cały dzień dla 2 i 3 latków, stąd to pytanie, bo póki co zbyt dużego pojęcia o żywieniu dzieci nie mam,
kiedyś spotkałam się z teorią, ze dzieci powinny spożywać w przewadze posiłki węglowodanowe-ale jak daleko od prawdy to leży?

W tym tamacie to sie nie wypowiem, ale rozum nakazuje bilansowac + czysto (!). Luknij na stronke Poliquina, wydaje mi sie, ze cos tam widzialam. Albo to bylo o kobietach w ciazy http://www.charlespoliquin.com/ArticlesMultimedia/Articles.aspx?cat=Nutrition&lang= 

dzięki Magda, przejrzę stronkę