micha sobota
micha niedziela (ledwo dąłam radę)
jeśli zas chodzi o trening weekendowy.
podreptalam na siłkę w sobotę.
nie chciało mi się jak nie wiem, ale jak mi się zachciało to już było super.
zaczęłam od rozgrzewki (szybki marsz, troche truchtu, rozciąganie, w sumie ok 10 15 minut).
potem stwierdziłam, że w zasadzie to jestem ciekawa jak działaja wielostawowe tak wiecie truli dipli i w ogole.
zostałam na babskiej bo tam sztangi zwykle leżą nie uzywane.
z kazdego ćwiczenie były po 2 serie.
1. Martwy ciąg - 8*20kg
2. Push press - 8*10kg
3. Wiosło - 10*10kg
4. Ława - 10*10kg
5. przysiad - 10*10kg
pomiędzy seriami krotkie przerwy.
nie umiem powiedzieć na ile prawidłowo robię te ćwiczenia - wydaje mi się, że w miarę ok.
Nie mam zakwasów, czuję miłe zmęczenie mięśni - pleców, ud, pośradków, bardzo fajnie czuję całą obręcz barkową (stąd też jestem przekonana, że wznosy hanlami bokiem robię źle bo nigdy nie czułam góry rąk, nigdy)
na koniec zapodałam sobie 15 minut truchtu.
potem padłam i leżałam minut 5 :)
dziś siłownia znów.
chciałam powiedziec, że nie lubię maszyn. poprosze o coś bez maszyn.
ładnie proszę :D
edit - suple - zma, wiesiołek, lecytyna
dzisiejsza micha jeszcze
i chyba dziś mamy trening personalny, oby pan nam nie chcial czegos narzucac :D
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-09-12 09:26:55
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-09-12 09:36:20
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-09-12 09:37:52
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-09-12 16:55:56
Zmieniony przez - cortunia w dniu 2011-09-12 16:56:36