tutaj powiem coś od siebie - tą metodą jak i podejrzewam innymi domowymi, można sobie zrobić naprawde świetną siłe, wygląd, mięsnie. Ale w pewnym momencie nastepuje zastój. Na siłowni masa wzrasta poprzez proste nałożenie większej ilości cięzaru. W takiej metodzie np nie masz takiej możliwości. Jedyna jaką masz to robić wiecej powtórzeń. Ale jeśli sie tym interesujesz to wiesz, że gdy ktoś jest już w miarę rozbudowany to jego przyrosty potem są coraz mniejsze, a zwiększanie ilości powtórzeń wpływa na siłę a w znacznej częsci na wytrzymałość, ale na masę już bardzo ale to bardzo mało. Dlatego mówię że jeśli ktośchce wyglądac tak jak niektórzy tu prezentowani metodą Lafaya to musieliby po pewnym dłuzszym etapie inwestowac w ogromne ilości białka i innych odźywek. Żeby nie było na siłowni jest to samo, tyle że tam jest prościej gdy ktośjuz jest rozbudowany bo sie dodaje kg np na sztange, a nie robi wiecej powtórzeń. Metodą Lafaya żeby byćsuper umiesnionym takim naprawde naprawde - trzeba po dłuzszym etapie żreć ogromne ilości białka, żeby następował przyrost.
Nie uważam że 300 dipsów czy pompek (uznałem ćwiczenie A6 za pompki) za przerażajace czy niemozliwe - wręcz przeciwnie. Ta metoda wrecz super działa jesli o takie rzeczy. Ale nie wierze i jestem tego pewien, że Ci super rozbudowani Lafayem tak robią, że w kazdym ćwiczeniu ciskaja po 300 powtorzen po to żeby im masa rosła, bo sam trening by im zajmował kupe czasu. Nie mowie, ze by tego nei zrobili bo zrobili by pewnie, ale nie traci sie tyle czasu zeby osiagnac potem marne efekty przyrostowe, tylko pakuje sie we wszelkiego rodzaju dozwolone odzywki które stymulują organizm, przy ilości powtórzen niewiele wiekszej niż na poprzednich treningach. Wiem jak działa nawet najzwyklejszy Mutant Mass , jakiego kopa daje w szybkim tempie.