Dziś był trening B:
A. Martwy ciąg 10x41kg / 10x46kg / 10x46kg
B1.
Wyciskanie sztangi stojąc 10x8,5kg / 10x11kg / 10x13,5kg (założyłam że sztanga waży 6kg, na oko bo jeszcze nie zważyłam)
B2. ściąganie drążka górnego do klatki szeroko z nachwytem 10x25kg / 10x30kg / 8x35kg
C1. wypady 10x9kg / 10x10kg / 7x10kg
C2. uginanie nóg siedząc 10x35kg / 10x40kg / 10x45kg
D. pompki damskie - 12 sztuk
+ 20min aerobów
Słaaaabo! Po MC posiłek sprzed 3 godzin znalazł się w moim gardle i tam już pozostał do końca treningu (jak to możliwe?!). Na dodatek dowiedziałam się, że źle robię, bo nie trzymam brzucha. Barki lepiej bo ciężaru było w sam raz. Ściąganie drążka gorzej nie wiadomo czemu. Wypady to jakaś tragedia, rzucało mną na boki i w ogóle wyglądałam jak gałąź na wietrze. Uginanie nóg z ledwością, ostatnie powtórzenia z coraz mniejszym zakresem ruchu. Tylko pompki poszły lajtowo i może następnym razem zrobię prawdziwą;D
Chyba stłumię trochę pragnienie brania coraz więcej ciężaru, bo technika leży
I nie wiem skąd mi się wziął zakwas tylko na jednym boku brzucha. Eeee dziś nie jestem zadowolona.
No i jeszcze micha:
+ dwie łyżeczki kawy zbożowej, pół łyżeczki kakao i słodzik - na wk**wienie
Brokuły i makaron out