
Często spotyka się opinie w rodzaju: nie warto o siebie dbać, bo zawsze możesz zginąć w wypadku samochodowym, być uderzonym przez autobus itd. lub „człowiek X dbał o swoje zdrowie, ale i tak umarł w wieku Y lat”. W rzeczywistości szansa na to, iż będziesz uczestniczył, w skutkującym śmiercią zdarzeniu drogowym jest minimalna.
Wypadki chodzą po ludziach
A gdy popatrzymy na widoczne na pierwszy rzut oka skutki zaniedbań treningowo-dietetycznych, okaże się, że są one powszechne, w niektórych krajach otyłość i nadwaga zaczynają być problemem większości ludzi. I teraz dokładajmy powoli kolejne czynniki ryzyka powiązane z otyłością i szybko może się okazać, że ryzyko poważnej choroby lub nawet zgonu rośnie lawinowo.
W Stanach Zjednoczonych w 2020 roku doszło do 35 766 poważnych wypadków samochodowych, w których zginęły 38 824 osoby. Spowodowało to 11,7 zgonów na 100 000 osób i 1,34 zgonów na 100 milionów przejechanych mil. Ok, to wydaje się niemałą liczbą. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Najpierw rozważmy, czy prawie 39 tys. zgonów w wypadkach samochodowych to dużo, biorąc pod uwagę 3,36 milionów zgonów w roku 2020 w USA. I krytycznie zastanówmy się, jak ma się liczba zgonów w wypadkach do:
- Śmierci z powodu chorób serca, których było 690 tys. (ponad 17 razy więcej!).
- Śmierci z powodu raka, których było ponad 598 tys. (ponad 15 razy więcej!).
- Śmierci z powodu doznania niezamierzonych urazów, ponad 192 tys. (prawie 5 razy więcej!).
- Śmierci z powodu udaru, prawie 160 tys. (ponad 4 razy więcej).
- Śmierci z powodu przewlekłych chorób dolnej części układu oddechowego 151 tys. (3,87 razy więcej).
- Śmierci z powodu Choroby Alzheimera 133 tys. (3,41 razy więcej).
- Śmierci z powodu grypy i zapalenia płuc 53 tys.
- Śmierci z powodu chorób nerek, ponad 52 tys.
- Śmierci z powodu samobójstw, ponad 44 tys.
Jak poważny jest problem?
Nie jest żadną tajemnicą, iż nadwaga i otyłość są powiązane z chorobami serca, rakiem, udarami, chorobami nerek. Naukowcy napisali: „W 2015 roku otyłość dotknęła 107,7 mln dzieci i 603,7 mln dorosłych na całym świecie. Częstość występowania otyłości podwoiła się od 1980 roku w ponad 70 krajach i stale rośnie w większości innych krajów. Szacuje się, że 39-49% światowej populacji (2,8–3,5 miliarda ludzi) ma nadwagę lub otyłość.
Czym grozi nadwaga i otyłość?
Ponadto badacze stwierdzili wzrost ryzyka zdrowotnego związanego z nadmierną masą ciała, przy czym wysoki wskaźnik masy ciała oznaczający nadwagę lub otyłość odpowiadał za 4,0 mln zgonów w 2015 r., w tym ponad 66% było spowodowana chorobami sercowo-naczyniowymi (np. zawał, udar, niewydolność serca, kardiomiopatie itd.). Działo się tak nawet po uwzględnieniu czynników, takich jak zły stan zdrowia i palenie tytoniu”.
„Otyłość została wskazana jako ważna przyczyna chorób nerek. Ze względu na ścisły związek z cukrzycą i nadciśnieniem, nadwaga i otyłość są ważnymi czynnikami ryzyka pojawienia się przewlekłej choroby nerek (PChN)”.
Zła dieta - skuteczny zabójca
Z tego powodu posługiwanie się argumentami w rodzaju: „a możesz zginąć w wypadku drogowym” uważam za czystą demagogię i kiepską grę na emocjach. Masz nawet kilkunastokrotnie większą szansę, że niewłaściwa dieta, brak aktywności fizycznej i zaniedbywanie stanu zdrowia zabiją Cię o wiele szybciej i w bardziej prozaiczny sposób. Wypadkom nie zawsze da się zapobiegać, ale na otyłość, raka, choroby serca, udary czy choroby nerek możesz po prostu „zapracować”. To samo dotyczy palenia tytoniu i picia alkoholu. Odpowiadają za wiele milionów zgonów rocznie.
Ostatni, żelazny argument
Oceniono sześć czynników zdrowego stylu życia: zdrową dietę (przestrzeganie zalecanego spożycia co najmniej 7 z 12 kwalifikujących się produktów żywnościowych), regularne ćwiczenia fizyczne (≥150 min o umiarkowanej intensywności lub ≥75 min o intensywnej intensywności tygodniowo), aktywność w kontaktach społecznych (co najmniej 2 razy w tygodniu), wykorzystywanie umysłu (aktywność poznawcza) co najmniej 2 razy w tygodniu, brak palenia tytoniu, brak picia alkoholu. Uczestników podzielono względem spełniania 4-6 czynników związanych ze zdrowym stylem życia, 2-3 czynników lub spełniających co najwyżej 1 czynnik.
Uwzględniono 29 072 uczestników w wieku ok. 72 lat. W ciągu 10-letniego okresu obserwacji (2009-2019) uczestnicy prowadzący zdrowy tryb życia o wiele wolniej tracili pamięć, w porównaniu do ludzi prowadzących niekorzystny styl życia. Dlatego wydaje się, iż aktywność fizyczna oraz dieta przydają się nie tylko do zachowania szczupłej sylwetki, profilaktyki wielu chorób, ale także do ochrony funkcjonowania pamięci.
Referencje:
- Farida B. Ahmad in. The Leading Causes of Death in the US for 2020 https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2778234
- https://www.iihs.org/
- Geraldo Bezerra da Silva Junior i in. Obesity and kidney disease https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28355395/
- Tiffany M. Powell-Wiley i in. Obesity and Cardiovascular Disease A Scientific Statement From the American Heart Association https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8493650/
- Farida B. Ahmad in. The Leading Causes of Death in the US for 2020 https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2778234
- Association between healthy lifestyle and memory decline in older adults: 10 year, population based, prospective cohort study BMJ 2023; 380 doi: https://doi.org/10.1136/bmj-2022-072691 (Published 25 January 2023) Cite this as: BMJ 2023;380:e072691

Bardzo dobry artykuł. Imo można dodać, że dużą część zgonów w wypadkach samochodowych też należy dopisać do konsekwencji chorób metabolicznych, a nie jakichś przypadkowych niefortunnych zdarzeń.
Są to zawały, udary, zasłabnięcia za kierownicą, zaśnięcia i rozproszenia uwagi (u ludzi otyłych i ze stanami cukrzycowymi ospałość i powolność jest dużo częstsza), również pogorszenie wzroku ze względu na nadciśnienie czy postępujące uszkodzenia nerwów w oku - wszystko to sprzyja wypadkom.
Np.w UK chorobliwa otyłość to jest wręcz choroba zawodowa kierowców ciężarówek i osoby z różnymi zaznaczającymi się problemami metabolicznymi (cukrzyca, serce) mogą łatwo stracić prawo jazdy, bo są potencjalnymi sprawcami katastrof drogowych. Wiadomo czym grozi zasłabnięcie w wielotonowym rozpędzonym pojeździe czy za kierownicą autobusu.
Gdyby nie regularne badania i testy, to tych poważnych wypadków byłoby jeszcze znacznie więcej i wcale nie byłaby to wina jakiegoś nieszczęśliwego zrządzenia losu, tylko właśnie chorób wynikających ze złego odżywiania i stylu życia.
Więc argument "możesz zginąć za kierownicą" jest o tyle śmieszny, że mając pewne problemy zdrowotne można z dużo większym prawdopodobieństwem i samemu zginąć i pozabijać niewinnych ludzi.
Jeśli od przyczyn wypadków odejmiemy inne banalne rzeczy, jak brawura, alkohol, zlekceważone niewyspanie, smartfony, stres, prowadzenie pod wpływem emocji, leków, rażące lekceważenie przepisów, oszukiwanie co do stanu technicznego i jeżdżenie mimo wysokiego ryzyka awarii - to okaże się że większości wypadków było bardzo łatwo uniknąć i już w ogóle argument "możesz zginąć na drodze" nie ma sensu, bo to tak jakby zestawiać dwie sytuacje gdzie łatwo można mieć problemy albo umrzeć, obydwie spowodowane w 95% naszą winą i jedno usprawiedliwiać drugim, czyli głupotę tłumaczyć głupotą %) .
Zgodna z prawdą argumentacja jest taka, że zdrowe odżywianie i styl życia minimalizują ryzyko problemów zdrowotnych ORAZ w dużym stopniu wypadków komunikacyjnych i innych, a odrobina rozsądku pozwala mocno zminimalizować ryzyko wypadków drogowych w ogóle.
Czyli mając odpowiednie podejście w obu przypadkach zmniejszamy swoje prywatne ryzyko o 95%.
I nawet jeśli mamy pecha i mimo to zdarzy nam się wypadek drogowy, to mamy dużo większe szanse powodzenia różnych operacji i leczenia, jeśli nasze ciało jest w dobrej kondycji metabolicznej - nie zatłuszczone i nie "zacukrzone".
Źle ukrwione, przesycone cukrem i tłuszczem tkanki to raj dla wszelkich bakterii i wirusów chorobotwórczych i z samego tego powodu warto unikać bycia taką potencjalną POŻYWKĄ.
Wystarczy porównać jak zachowuje się po śmierci ciało dzikiego ptaka, a jak karmionego byle jaką karmą w warunkach hodowlanych - jedno w lodówce prędzej wyschnie, skruszeje, zmumifikuje się, a drugie szybko zacznie gnić i śmierdzieć, wręcz płynąć.
Jedno było gęsto "utkane" i całe nasączone antyoksydantami z naturalnego pożywienia, a drugie słabe, wodniste,tłuste i jałowe.
Jeśli ktoś unika antyoksydantów (z dobrej jakości mięsa, ryb , owoców, warzyw i ziół) to jego ciało przypomina bombę zegarową, balansuje na granicy przetrwania. Kiedy tkanki zostaną mechanicznie naruszone lub zaatakowane przez jakieś zjadliwe mikroorganizmy - zacznie po prostu żywcem gnić.
Nie potrzeba mieć jeszcze cukrzycy, żeby zaobserwować różnicę w gojeniu się tkanek dobrze i słabo odżywianych i nasączonych cukrem lub nie.
Wystarczy w razie zranienia, problemów skórnych, infekcji dróg oddechowych - odstawić cukier, rafinowane węglowodany i tłuszcze, zwiększyć udział warzyw i owoców. W ciągu tygodnia zazwyczaj jest zauważalna różnica.
Tymczasem 95% ludzi dziwi się, kiedy o gojeniu trudnych ran piszesz im nie żeby smarowali tym czy tamtym, tylko żeby przede wszystkim natychmiast odstawili nadmiarowe/oczyszczone źródła cukru.
Cukrzyca to nie jest sprawa zero-jedynkowa: nie masz stwierdzonej, to nie masz... Takie wyobrażenie sprzedają lekarze i media.
Tak naprawdę to jest proces i większość współczesnych ludzi znajduje się przez wiele lat gdzieś pomiędzy zerem a jedynką.
Gdyby zdawali sobie sprawę, jak to działa, to może mieliby lepszą motywację, żeby z pozycji 0.9 przesunąć suwak do 0.6 i drastycznie obniżyć swoje ryzyko. Wystarczy np.odstawić rafinowane węglowodany i się nie przejadać, odrzucić pokarmy powodujące duży wyrzut insuliny (np.słodzony nabiał).
Opanowanie stresu i wysypianie się - schodzimy do 0.3.
Włączenie ruchu - 0.1
Rezygnacja z drobniejszych używek - prawie 0.0.
Kilka mniejszych kroków, które razem wzięte z prawie pewnej cukrzycy odsuwają nas w strefę minimalnego prawdopodobieństwa.
I nie potrzeba bezsensownych usprawiedliwień, że możemy zginąć w wypadku.
Może zacznij coś pisać, jak nie artykuły, to chociaż blog albo wstawki na stronę internetową? Celowo nie wchodziłem dalej w szczegóły, żeby tekst nie był zawiły i obszerny.
Rozumiem; proszę to potraktować jako komplement do dobrego artykułu i usunąć.