PaatikWarunki domowe - w każdej chwili, wiele razy w ciągu dnia możesz sobie wyciągnąć nogi:)
To prawda. Ale też nie mam przekonania do wchodzenia do szpagatu bez rozgrzewki, w momencie kiedy mi tak dużo brakuje. Więc to zawsze jest jakiś krótki trening. A jak już poświęcam czas to mam dylemat na co go poświęcić.
Ale ostatnio regularnie jest : hula hop jako cardio, plank na wzmocnienie brzucha i ćwiczenia do szpagatu. Zaczęłam notować w kalendarzu to zobaczymy jaka wyjdzie częstotliwość.
I do tego dorzucam to na co mam ochotę.
Przykładowo wczoraj było 10 minut hula, aktywacja brzucha i pośladków, 3 serie planków, 3 x mostek, 15 minut szpagat, kilka powtórzeń na drążku na brzuch i na koniec wprawki do stania na rękach. Nadal jestem w lesie i jakoś miejsca mi w domu brak dobrego.
Znowu zmieniłam szkołę pole dance. Otworzyła się nowa, do której przeszła moja ulubiona instruktorka. Sala nowa i piękna. Jestem na poziomie średnio zaawansowanym mimo, że trochę odstaję. Ale najbardziej pasuje mi godzinowo więc ustaliłam z instruktorką, że się nie przejmujemy i cisnę jak mogę. Trochę szkoda, że dwa razy w tygodniu do tej samej instruktorki bo różnorodność jest dobra ale z drugiej strony myślę że dużo mi to da.
No i właśnie do mnie dotarło, że raczej
na siłkę nie wrócę od nowego roku jak sobie myślałam. Raz, że finansowo nie dam rady raczej. Karnet na pole dance 270 zł. Na siłkę by doszło kolejne 200 zł. A czasowo to myślę, że max 2 razy w tygodniu bym dała radę poza rurką chodzić, więc pewnie się nie zdecyduję. Ale życie pokaże.