Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.
Przez caly okres pobytu w polsce staram sie byc aktywna: pare razy poszlam na basen, cwiczylam w domu na gumach (ale lipa ) i troche w parku do streetworkoutu, mam taki fajny w mojej miescinie.
A ostatnio kupilam sobie trzydniowa probna wejsciowke do calypso. Co silka to jednak silka!
Wczorak zrobilam "nogi", od kontuzji moj trening wyglada mniej wiecej tak:
1. Good morning 4*15
2. Glute bridge 4*10-15 (zalezy jakie sa sztangi i krazki)
3. Reverse hypers 4*15 lub 3*20
4. Donkey kicks 4*15 ( z hantla pod kolanem)
5. Odwodzenie nogi do tylu z minibanda lub na wyciagu 3*20
No...czyli takie machanie nozka
Teraz do tego w kazda sesje dochodzi uginanie i prostowanie kontuzjowanej nogi na maszynach, bo mi juz miesnie zanikaja! I inne cwiczenia rehabilitacyjne polegajace na zwiekszeniu zakresu ruchu,ktorych nie potrafie opisac
Mam jeszcze jezdzic na rowerku jezeli kolano nie boli, ale wole orbitreka.
Dzis zrobilam gore, jak trzeba,tu sie nie musze oszczedzac...ale nie pamietam liczby powtorzen i serii w niektorych cwiczeniach
1. Ohp
20kgx11/9/8, 15kgx12, 10kgxmax
2. Przyciaganie sznura do brody 4*
3a. Wznosy bokiem jednoracz lezac na lawce skosnej *3
3b. Wioslowanie jednoracz na wyciagu *3
4a. Rozpietki 3*
4b. Narciarz 3*
5a. Prostowanie przedramion 3*
5b. Bic na wyciagu *3
6. Crunches 3*15
1.wiem, glupio wyszlo. Nie spodziewalam sie, ze 20 kg jest jednak takie ciezkie
Plus rehabilitacja i 15 min orbi
Wrzucam dietke, a jakze. Kcal takie niskie ze wzgledu na swieta i nadchodzacegp sylwestra. I tak wyszlo pewnie wiecej, bo nie licze wszystkich warzyw
Ale po powrocie do szwajcarii bede jesc 1700. Bida, ale...no coz, siedze na dupie.
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Trening:
1. Good morning 4*15
30kg
2. Glute bridge 4*15
Gumy+40kg
3. Donkey kicks z hantla miedzy kolanem 3*15
6kg/6kg/8kg
4. Reverse 3*20
5. Odwodzenie nogi do tylu 3*20
Z minibandem
6. Odwodzenie na maszynie i z guma
+
Prostowanie podudzi kontuzjowanej nogi 4*10 (bez obciazenia)
+
Pseudo planki
Crunches
+
10 min orbitreka
I miska...z tluszczami poszalalam.
To chyba tez moj ostatni wpis w tym roku.
Tak wiec zycze Wam szampanskiej zabawy sylwestrowej i rozsadnych noworocznych postanowien:)
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Od poniedzialku podniose kalorycznosc, ale nieduzo,bo niestety,po prostu nie spalam tyle, ile ze sprawna noga
Juz w sobote wyjechalam swietowac nowy rok, wiec juz nie bylo czasu na trening, ale bylam na dlugim spacerze
Miska:
Twarog, marchew, orzechy
Ryba, orzechy, warzywa
Jw
Grecka salatka
Jogurt
W sylwestra to juz poszalam i w nowy rok jeszcze tez, bo trzeba bylo dojesc to, co z imprezy zostalo . Dzis w zasadzie tez jeszcze rano skonczylam salatke i nie przewiduje odstepstw do moich urodzin pod warunkiem, ze hosci zaakceptuja moja fanaberie liczenia makro
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
nie opuściłam dzienniczka, ale w związku z końcem pobytu w polsce prowadziłam życie na wariata. teraz to już nawet nie wiem od czego zacząc notatkę, haha. dobra, spróbuje sobie odświezyć w pamięci co tam się działo...
a własnie, przypomniało mi się, że 2 stycznia dostałam @ tak sama! bez wspomagaczy! tylko że średnio mnie to ucieszylo, bo byłam cały czas w podróży
3 stycznia
trening: targanie w ch** ciężkiej walizki. tak poza tym, cały dzien w autobusie
dieta:
śniadanie: standardowy pudding (chyba)
obiad:smalec, kurczak, brokuły, cebula
podwieczorek: no tu mnie poniosło. byłam u kolezanki na noc. zjadłam kubeczek jogurtu greckiego, później kolezanka poczęstowała mnie sałatką grecką, koktajlem owocowym, domowymi przetworami, miodem i...masłem orzechowym (to masło orzechowe było "gwożdziem do trumny". nie mogłam się od niego oderwać. teraz już wiem czemu nie kupuje)
4 stycznia
trening: też targanie cięzkich walizek. nie było na nic czasu, bo to był dzien powrotu do ch
dieta: znów "nadrabiałam" wieczorem, bo głód był silniejszy niż moja redukcyjna wola
śniadanie: pudding (jak zwykle)
przekąska: marchewki
obiad: sałatka z 2 jajek i warzywami
obiad 2: nie wiem, wszystko, co mi wpadło w ręce. niestety, w tym kilka ciasteczek, ale na szczęscie nie zapomniałam o warzywach i sie nażarłam w miarę szybko)
podwieczorek: jakieś warzywa i kubeczek serka chudego
5 stycznia
trening: a i owszem improwizowane fbw
oprócz tego jeszcze krótki wypad na rowery
TRENING:
1a. good morning 4x15
1b. wyciskanie hantli 4x15
2a. glute bridge
2b. wznosy bokiem
3a. donkey kikck z hantlą pomiedzy kolanem
3b. ściąganie drążka do klatki
4a. hyper extensions
4b. pompki
5a. prostowanie przedramion na kablu (wyciąg górny)
5b. uginanie przedramion na wyciągu dolnym
+ 3 superserie prostowania i uginanie podudzi(a, bo tylko tej nogi, która jest kontuzjowana) z żalosnym cięzarem
+ 15 min orbi
+ rehabilitacyjne
dieta:
śniadanie: to co zwykle
obiad: por, oliwa z oliwek, kurczak, marchew, brukselka
obiad 2: jw z tym, że wleciało dodatkowo seler i cukinia
kolacja: cukinia, sos pomidorowy, chude mieso wolowe
6 stycznia
trening: brak
dieta: to co zwykle (ale pi razy drzwi)
obiad: czarniak, ryż, papryka, oliwki, warzywka, kostka gorzkiej czekolady
kolacja: sałatka cezar
7 stycznia:
trening: "NOGI"
1. good morning 4x15
2. box squat 4x15 (tak, już mogę, cięzar praktycznie zerowy)
3. glute bridge 4x15
4. wykopy z mini bandem 3x15
5. hyper extensions 2x20
+ 4 serie prostowania i uginania podudzia
+rehab.
koryto:
śnadanie: to co zawsze
trening
obiad: to co wpadło mi w łapy, ale tym razem bez przegięć
reszta: zobaczymy
już widze, że jest mnie na szczęscie mniej. ale podejrzewam, że to głownie woda, która ze mnie splynęła z powodu braku glikogenu (mniejsze spożycie wegli). chociaż, anwet to cieszy. spróbuję się jutro zmierzyć i siadam do ukladania nowego planu. tym razem postawię na splita, z trening 4-5 razy w tygodniu.
nie mam pojęcia ile wyszlo kcal w ten weekend, ale malutko..dlatego nie lubie liczyć na oko
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Co to jest czerniak?
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
np. w salatce były też orzechy i oliwa, co zwiększa jej kcal.
rzucanie sie na jedzenie jest raczej spowodowane przegładzaniem się: nie mam teraz możliwości pilnowania odstepów, w efekcie zaczynam jeść mega głodna, jem szybko, a wolno odczuwam nasycenie
Zmieniony przez - kebula w dniu 2018-01-07 17:01:22
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html