Szacuny
5
Napisanych postów
57
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
712
Problem jak w tytule. Własnie zakończyłam kilkumiesieczną dietę..pełną wielu wyrzeczeń. Efekt końcowy utrata 24 kilogramów. A tu.....już na początku stres związany ze zbliżającymi się świetami.
Może wspólnymi siłami stworzymy jakieś wskazówki dla osób mających taki problem jak ja ????
Szacuny
24
Napisanych postów
3962
Wiek
32 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
51046
bez jaj, święta są raz w roku, w ogólnym rozrachunku kilka dni luzu nic nie zmieni
może wręcz pomóc, nie chodzi tylko o luz psychiczny, ale ustabilizowanie hormonów, podkręcenie metabolizmu
jeżeli wcześniej byłaś na diecie ubogiej w ww to zapewne część zjedzonych smakołyków pójdzie na uzupełnienie glikogenu
dużo ww pobudzi wydzielanie takich hormonów jak leptyna, grelina.. i rozrusza tarczycę
nie psujcie sobie świąt lękiem przed przytyciem.. ile niby przytyjecie przez te kilka dni? jeżeli po świętach wrócicie do starych, poprawnych nawyków żywieniowych to patrząc długoterminowo wpływ odskoczni od diety będzie ŻADEN
zawsze zamiast siedzieć przed stołem czy tv można ruszyć tyłek na spacer czy łyżwy
na pewno ograniczy odkładanie się kcal
Zmieniony przez - Volcanodon w dniu 2009-12-17 22:28:19
Szacuny
3
Napisanych postów
376
Wiek
33 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2505
kk3 wiem o czym mowisz :D. Sam ujazmiam najwiecej z rodziny sernika co roku. W zasadzie 3/4 :D
Anca ziomy powyzej maja racje swieta nie sa codziennie nie ma sie czego bac. Jesli ciekawi cie np moj plan na swieta to jest nastepujacy :
Nie bede sobie niczego zalowal lecz nie przesadzal z obzarciem do takiego stanu ,ze chodzic nie moge:D Do tego co jakis czas gdzies wyjde ,poskacze na skakance ,ktora uzywam od 2 dni :D juz sa postepy w technice skakania.
Szacuny
5
Napisanych postów
57
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
712
Mam nadzieję ,że sposób był zdrowy, robiłam to pod okiem kulturysty, dietetyka. Metabolizm chyba jest ok, kondycja też. A dowodem na to jest fakt,ze przez okres 3 tygodni latałam po górach jak sarenka...bez większego zmęczenia, co wczesniej nigdy mi się nie zdarzało.
Ale zazwyczaj miałam problem z kontrolą przy stole.
Tym razem postanowiłam odrzucic całkowicie pieczywo...to jedyne z czego mogę bez problemu zrezygnować....ale np. kwestia picia??? Czy powinno sie pic duzo czy ograniczać picie...mam na mysli normalne płyny typu herbata, woda.... Ww zatrzymuja wodę więc może mniej pic , z drugiej strony mam wrażenie ,że jak mniej piję to waga leci w góre....No i co Wy na to??
Szacuny
98
Napisanych postów
6776
Wiek
38 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
50488
Wody właśnie powinno się pić więcej. Mi teraz trener polecił dziennie 4-4,5 litra i do tego jeszcze na treningu, czego nie wliczam do bilansu ogólnego. Herbata niesłodzona też może być pita bez problemu.
2-3 dni spustoszenia nie zrobią. Nie ma co się martwić.
Szacuny
5
Napisanych postów
57
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
712
No własnie...to Ty nie masz problemu...a ja mam...bo mi zdecydowanie częściej wszystko smakuje niż raz w roku:)
Panikowac nie panikuję...i tak mysląc logicznie to faktycznie nie ma cudownego sposobu aby nie przytyc jak po prostu nie jesć. Najgorsze ze własnie na kolacje przypada bomba węglowodanowa:)