Dobra, powrót do gry
Co zacząłem to trzeba zakończyć, wczoraj już zminusowałem kalorie i było ze 2 godziny aerobów(rano trening bractwowy a potem na wieczór 40 min), więc wypalanie glikogenu w toku. Zaraz na ruszt idzie tabata i powiem szczerze - mam jej już serdecznie dość, psychika się broni żeby tego nie robić
Oby udało mi się w ciągu miesiąca zrypać do 11% BF.
Została połowa opakowania DymaBurna jeszcze, myślę że gdy wykończę całe opakowanie to albo trzeba skończyć redu i wkroczyć
na masę albo złapać się za coś mocniejszego np. efa żeby nie tracić już więcej czasu na redukowanie się, bo w moim wypadku idzie to raczej opornie(wolno zyskuję, ale i wolno tracę fat).
Na masówce carb cyclingowej czasem zdarza się tracić fat i zyskiwać masę jednocześnie więc jest nadzieja że uda się wtedy doszlifować
Zresztą kostki gdyby były większe to już byłoby je widać - a w sumie tylko o to mi chodzi
Już po tabacie, piekło to za lekkie słowo
Osłabłem ostatnio
No i ponawiam pytanie - co możecie polecić mi na stawy? O ile kolana i pozostałe stawy są gites, chodzą jak nówki to prawy bark zdechł
Myślałem że przejdzie po tygodniowej przerwie gdy trochę się zregeneruję ale dalej czuć lekko ten charakterystyczny ból barku, który zna chyba każdy kto pracuje fizycznie lub trenuje na siłowni. Póki co jest git, ale parę serii na klatkę, parę na barki i jeszcze kilka innych ćwiczeń - a bark pracuje prawie zawsze i mam prawy bark niezdatny do użytku. Smarowałem maścią końską, ale chyba już lekko zwietrzała bo dosyć stara i nie czuje tego ognia co kiedyś
Zmieniony przez - Granathar w dniu 2009-10-18 12:50:09