Wczoraj w niedzielę wpadł tylko
rower 30km.
Dzisiaj w poniedziałek za to tylko trening siłowy.
MC - od następnego treningu schodzę do 8 repsów w serii
12x37,5kg
12x42,5kg
12x47,5kg
WL - ostatnia seria poszła tak łatwo, że aż byłam w szoku
8x30kg
8x35kg
8x40kg
Wykroki z hantlami w miejscu
12x2*6kg
12x2*8kg
12x2*10kg
Wyciskanie hantli siedząc
12x2*7,5kg
12x2*10kg
8x2*12,5kg
Uginanie ramion z supinacją
12x2*6kg
12x2*8kg
7x2*10kg
Wyciskanie wąsko - na następnym treningu spróbuję zamienić na dipy, bardziej funkcjonalne ćwiczenie
12x25kg
12x30kg
9x32,5kg
Brzuch - wznosy nóg w podporze na poręczach, scyzoryki, K2E na skos w leżeniu tyłem, russian twist.
I już nic więcej dzisiaj nie robię tylko odpoczywam, bo czuję w całym ciele, że mięśnie dostały po dupie, ale za to odwdzięczyły się fajnym progresem tam, gdzie mi najbardziej zależało