ZAWODY [19 IX] - Warszawa - 400m
Nie chcę pisać o nich zbyt wiele. Po pierwsze od czwartku męczyła mnie choroba. Szczególnie tak w płucach dziwnie. Kondycja bardzo słaba. I już na rozgrzewce przed zawodami, zrobiłem pierwszą przebieżką ok. 100m i po niej miałem ciężki oddech, wiedziałem, że może być ciężko. A co do biegu... trochę pech bo... znaczy tak, ja miałem drugi tor, a na trzecim i czwartym torze chłopaki zrobili czasy 47,92 i 47,94. Pierwsze dwieście poniżej 22.... Dlatego na dwusetnym metrze wszyscy mi uciekli... Straciłem trochę wiarę, niby Ci co mieli wyższe toru to powinienem ich wziąć, ale wizualnie wyglądało jakbym został w tyle i czułem jakby pierwsze 200m było fatalne (a okazało się, że 23,90s czyli na prawdę dobrze), ale kontynuując trochę odpuściłem... i nie wiem teraz sam, czy dlatego, że nie miałem sił, czy dlatego, że nie chciałem już walczyć... Chyba pół na pół, bo na ostatniej prostej mogłem jeszcze przycisnąć, ale jak zobaczyłem, że kolega biegający na moim poziomie jest sporo z przodu to uznałem, że nie ma co...[Czas: 52,07] I tu jest nauczka, że walczy się zawsze, szczególnie na dystansie 400m, ważne by zawsze walczyć bo to też czegoś uczy... więcej nie chce mi się pisać...
Poniedziałek - 20 IX
-Wolne
Wtorek - 21 IX
-trucht 10 minut
-skip A,C,A,B,A,C x50m
Środa - 22 IX
-3x150m (16,65- 17,09 - 17,05)
Uwagi: Trening z trenerem. Nogi chodziły dobrze, ale po chorobie jeszcze kondycja nie ta.
Czwartek - 23 IX
-Trucht 15 minut
I miałem teraz ewentualnie jechać do Słupska na zawody. Ale po tych 150m, uznaliśmy z trenerem, że raczej nie... na 100m i 200m jestem gotowy, ale na 400m jeszcze trzeba
poprawić kondycję.... 200m w Słupsku nie ma... na same 100m szkoda jechać, więc zostaję. Ewentualny ostatni start w Białymstoku za tydzień i jeżeli będę dobrze przygotowany (kondycyjnie) to 400m jak nie to mogę i 100m, 200m i 300m, coś z tego wybrać...