kurcze już jestem załamana, ja nie miałam nigdy problemow z wagą, ostatnio się to zaczęło... zawsze wazyłam 55 kg, jadłam wszystko, przemiana niczego sobie. u mnie w rodzinie nikt nie ma nadwagi. jem tak jak zawsze, nie jestem jakimś obżarciuchem, za słodyczami nie przepadam, w trakcie okresu czasami zjem cos z czekolady, czyli raz na miesiac.. zyję sobie swoim zyciem i ostatnio moja waga stanęla mi na drodze, tluszczyk na udach, pojawił sięten cellulit i większy brzuszek.
Teraz moja waga to 63 kg, wzrost ok 170. wiek - 24. a i siedzący tryb pracy. ale bardzo lubie sie ruszac, nawet jak jade do pracy to zawsze wysiadam sobie wczesniej i niezaleznie od pogody 15 minut spacerkiem ide do pracy. tak jak pisalam 2 razy w tygodniu regularnie cwiczenia. ale moze to za mało co? nie wiem też czy to ważne czy nie, ale nie biorę żadnych tabletek anty, źle je znoszę, czyli ta moja dziwna nagromadzona masa to na pewno nie woda w organizamie...
Dzisiaj np moje posiłki wyglądaly następująco:
1. 8 - śniadanie, 1 duża kromka pełnoziarnistego chleba, 2 jajka na twardo i szynka
2. 11 - drugie śniadanie, activia
3. 14 - obiad: czerwona fasolka z puszki + indyk gotowany na parze
4. planuję około 17 - 18 jakieś owoce.
przed obiadem poskubałam trochę prażonego slonecznika.
o 20 mam zamiar ćwiczyć, ale niewiem już czy powinnam zmniejszyć trening na orbitreku do 30 minut i porobic
jakieś ćwiczenia na brzuch i pośladki...
chciałabym, żeby moje ciało bylo bardziej umięśnione, a nie takim "flakiem" jak teraz - jeżeli chodzi o nogi, biodra itp.. góra jest ok, mam bardzo szerokie ramiona, chude ręce (po ćwiczeniach na orbitreku, zawsze robie serię ćwiczeń z ciężarkami na ręce). jeżeli ktoś mógłby mi pomóc przy układaniu diety i zrobienia z moim tłuszczykiem porządku byłabym wdzięczna :)