Hmmm, takie podejście mi się podoba!
Ale mówiąc szczerze, nadmiar ćwiczeń fizycznych szkodzi kobiecie na figurę. Raz, że zaznacza się szpecąca kanciastość w miejsce apetycznych, łagodnych krzywizn, rozrastają się
barki, bice itd itp, a po drugie ćwiczenia powodują wydzielanie się androgenów (męskie hormony) co dodatkowo oszpeca ciało, nieprawdaż? Jak choćby wspomniana juz kanciastość, owłosienie tu i ówdzie, a nawet stopniowy zanik biustu (koszmar) i pupy (dramat)!!!!
Reasumując, zalecałbym rozsądny umiar s siłką, a jeśli już to ćwiczenie ogólnorozwojowo i kondycjnie. A najlepiej aerobik i gimnastykę. Zresztą ja sam nie przepadam za siłownią, choć próbowałem kilka razy ją polubić. Wolę SW! Tam przynajmniej trzeba oprócz mięśniami ruszać głową.
Tego, który wymyslił damską kulturystykę powinno się ozenić z umięśnionym kobietonem, a potem hak pod żebro i w górę!!!