Wamprate widzę,ze Ciebie również dorwało to samo,co mnie ok 3 miesiące temu. Musisz uwierzyc,ze waga i wyglad nie mają wielkiego znaczenie w zyciu. Mi rowniez na poczatku ciezko bylo w ogole dopuscic do siebie mysl,ze moglabym wazyc tyle co przed tym drastycznym odchudzaniem,ale w miare szybko sie obudzilam i zadalam sobie pytanie:czego tak na prawde chce od zycia? czy ciaglego wyliczania o ile za duzo zjadlam, czy normalnego funkcjonowanie,ze zdrowiem, energią,na czym mi tak naprawde zalezy. Wiele bym oddala,aby cofnac czas i byc ta dziewczyna co kiedys,dlatego teraz nad tym pracuje. Trzeba mocno sie wziac w garsc, mimo,ze na poczatku wydaje sie wszystko ok,a nawet lepiej. To wciaga,a organizm jeszcze bardziej sie wykancza tym katowaniem. Piszesz ,ze dobrze sie uczysz. Mam podobnie,do tej pory swiadectwa z paskiem,wielkie ambicje co do przyszlosci,niby teraz srednia nienajgorsza,ale co mi po ocenach,skoro przez ostatni czas uczylam sie zeby jakos odpekac,a nie robilam tego dla siebie. Dzięki takim ludziom jakich poznalam na forum,wyjscie z tego bagna jest o wiele prostsze- uwierz mi,jeszcze nie jest za pozno, musisz teraz o siebie zadbac,zeby przyszlosc wygladala jak najlepiej. Nie boj sie wzrostu wagi, ja z gory sie z tym pogodzilam,a w ciagu tego calego powracania do normalnego odzywiania przytylam moze kg,ale i tak wydaje mi sie,ze jest to spowodowane cwiczeniami,takze nie mysl o zadnej tkance tluszczowej,czy dodatkowymi kilogramami. Najwazniejsze,zebys wszytsko przemyslal ,zastanowil sie podobnie jak ja nad swoimi priorytetami i zaakceptowal siebie,a wszytsko bedzie dobrze. Do tego wazna rzecza sa rzeczy napisane na tym forum,a slowa ludzi jak rossi,czy s.m.p.a powinny byc wyrocznia ;)
Nie katuj sie tez tak tymi cwiczeniami,bo nie wyjdzie Ci to na dobre. Najwazniejsze ,a zarazem najtrudniejsze jest zaczac normalnie jesc,ale majac nasze wsparcie uda Ci sie to bez wiekszych problemów.
Przeczytaj jakie skutki u mnie wywolalo odchudzanie:brak energii,okresu, zle samopoczucie zimno,zmiany w psychice... Moze to troszke Cie naprowadzi. Jestes mlody i mozesz tego tak nie odczuc,bo organizm sie broni jak moze,ale to nie bedzie trwac wiecznie.
Prosze zastanów sie czy chcesz aby tak wygladalo Twoje zycie. Wierze,ze dojdziesz do wlasciwych wniosków. Jesli bede potrafila,to postaram Ci sie pomoc w kazdy mozliwy sposob. Nikomu nie zycze takich przejsc. Dlatego szybciutko zbieramy sie do kupy i zaczynamy zyc od nowa :D
A odnosnie wczesniejszych postow,to wiem,ze troszke monotonnie,ale jak narazie nie wymiotuje po niczym i chyba rzeczywiscie przesadzam z tym wazeniem :/popadam ze skrajnosci w skrajnosc. Oczywiscie mam tez dobra wiadomosc- zjadlam ciastko i cukierka,bez wiekszych wyrzutów sumienia,kolezanki mi wcisnely i przyjemnie bylo poczuc jak to sie je slodkosci w towarzystwie,takie cos to zbliza ludzi :D
A co do tych obwodow to, zostane przy czterech,ale zwieksze chyba obciazenie na przysiadach. Kurcze nie wiem,co z tymi raczkami,boje sie troche zwiekszac obciazenie, bo pasuje mi taka jaka jest. Wolalabym tez przycisnac brzuch(dolozylam 2 cwiczenia-
nozyce poziome i podnoszenie klatki,oraz nog w lezeniu na plecach(z a6w)