Po raz pierwszy od feralnego wieczoru w chińskim Czengdu, kiedy kontuzja wyeliminowała z walki Andrzeja Gołotę już w pierwszej rundzie, najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej pojawił się na bokserskim treningu.
- Do tej pory traktowałem te wszystkie opowieści o walce z Adamkiem jako żart. Od dziś wiem, ze naprawdę taka walka się odbędzie - mówi Andrzej Gołota.
- Mam już datę tej walki - 10 października w Polsce, we Wrocławiu lub Łodzi. Dlatego jestem na pierwszym treningu od 10 miesięcy. Miał być prywatny i zupełnie tajny, ale co ja mam do ukrycia? Wszyscy wiedzą, że mam znokautować Adamka. I tak się będę na tę walkę przygotowywał. Na nokaut - dodał Gołota.
Krótko po pierwszej po południu, Chicago Boxing Club, nowa sale treningowa Sama Colony, trenera Andrzeja Gołoty. Słychać dzwonek oznajmiający, że ktoś otworzył frontowe drzwi i po kilkudziesięciu sekundach ukazuje się w sali Andrzej Gołota. Po raz ostatni był tutaj w październiku ubiegłego roku, przygotowując się do walki z Ray'em Austinem. Gołota wygląda potężnie, jakby przybyło mu z 10 kilogramów mięśni. Wita się z Samem, który zaczyna od słów "znowu urosłeś?" i obaj mężczyźni, którzy znają się się już ponad 18 lat, zaczynają się śmiać. Nic się nie zmieniło...
Andrzej idzie się przebrać, a ja rozmawiam z Samem o walce z polskim mistrzem świata IBF wagi junior ciężkiej: - Nie wierzyłem, że kiedykolwiek dojdzie do tej walki, ale Andrzej mówi, że ją mamy, więc zaczynamy przygotowania. Andrzej ma dziś nie dłużej niż godzinę. Wiadomo, pierwszy raz będzie bił operowaną lewą ręką, ma za sobą 10 miesięcy przerwy. Taktyka będzie jedna - musi znokautować Adamka, bo na punkty Andrzej tej walki nie wygra. Przez nokaut może, bo Tomek Adamek jest przekonany, że Gołota go nie trafi. To nierealne, nie przeciwko tak doświadczonemu bokserowi jak Gołota, który na pewno coś wymyśli. Ja mu w tym pomogę, ale to będzie dla nas bardzo trudna walka. Zaczynając od dobrania sparingpartnerów, na taktyce kończąc. To dla mnie z wielu względów będzie sprawa osobista. Wiem, że dla niego też. Mamy do walki solidne osiem tygodni treningów. Wystarczy, ale jak widziałeś, jak wygląda Andrzej to wiesz, że to będzie siła kontra szybkość. I doświadczenie czyli 2-1 dla Gołoty.
Z szatni wychodzi Andrzej i z zaplanowanej godziny robią się prawie dwie. Andrzej zaczyna od
walki z cieniem, słuchając uwag Colony, który ciągle pokrzykuje, by Gołota zwracał uwagę na pracę nóg i po każdym ciosie skracał dystans. Trening na 200-funtowym worku trwa prawie 30 minut, ale widać, że Andrzej - choć każdy cios z prawej ręki bije silnie - lewą, operowaną rękę, stara się oszczędzać. Seria ćwiczeń rozciągających i powrót na ring. Colona zakłada rękawice do oklepywania, ustawia Andrzeja na bicie seriami, ale Gołota ma inny pomysł:- To ty staraj się mnie trafić, a ja będę robił uniki. Pierwsze dwa ciosy Sama trafiają w rękawice, ale następne już tylko w powietrze. Polak schodzi z linii ciosu szybciej, niż zadaje uderzenia jego trener. - Widzisz? Da się zrobić - komentuje Gołota, który spędza jeszcze na biciu kombinacji następne trzy rundy, z każdą chwilą się rozkręcając. - Dziękuję Andrzej, zaskoczyłeś mnie jak na pierwszy raz - mówi Colona, kończąc trening. Siadamy do rozmowy z Andrzejem Gołotą...
Możesz uwierzyć w to, że przygotowujesz się do walki z Tomaszem Adamkiem, który jeszcze dwa lata temu bił się w wadze do 175 funtów? Ile ty masz dzisiaj?
Andrzej Gołota: - Jakieś 265, może parę więcej lub mniej. Nigdy w to nie wierzyłem, to była dla mnie zabawa na słowa. Teraz tak nie jest, bo słyszę, że mamy już datę i prawie miejsce: 10 października, w Łodzi lub Wrocławiu. Jak usłyszałem datę, to po raz pierwszy zacząłem traktować sprawę na poważnie. Walka odbędzie się może trochę później, ale na pewno w październiku.
Robi ci różnicę, gdzie będziesz walczył?
- Mogła być Warszawa, ale to nie jest dobry pomysł. Chyba zostało jeszcze paru kibiców, którzy będą mnie dopingować, a nie Adamka.
Nigdy, jako bokser wagi ciężkiej, nie walczyłeś z takim rywalem
- Fakt. Najbliżej był chyba Byrd w 2004, ale on jest szybszy i trudniejszy do trafienia niż Adamek. Tak w każdym razie mówią. Ja się tam nie znam na boksie.
Tomek Adamek chce podczas walki z tobą pokazać dwie rzeczy: że szybkość zawsze zwycięży z siłą, i że będzie miał szanse w wadze ciężkiej. Jak mógł Roy Jones jr. być mistrzem świata wagi średniej i ciężkiej, to może i Adamek?
- Chyba on się nie porównuje do Jonesa? Jego nie można było trafić, a zresztą walczył z Ruizem, który nie ma ciosu. Wierzyć można we wszystko. Ring weryfikuje marzenia od rzeczywistości.
Jak operowana ręka?
- Zobaczymy jutro, dzisiaj ją oszczędzałem, bo nie będę się wygłupiał na pierwszym treningu po operacji. Zobaczymy za tydzień, dwa. Ma być dobrze, tak mówią lekarze.
W narożniku Adamka stać będzie twój były trener, Andrzej Gmitruk, w twoim Sam Colona, były trener Adamka. Kto ma przewagę?
- Śmiesznie wyszło, no nie? Kto ma przewagę? Nikt. Gmitruk trenował mnie 20 lat temu. Ja wiem, czego się po nim spodziewać, nie wiem czy on wie, jak ja będę walczył. Colona miał Adamka dwa lata temu. Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
Czego ci życzyć?
- Tego samego co zawsze: treningów bez kontuzji. I kibiców po mojej stronie.
Rozmawiał w Chicago: Przemek Garczarczyk, ASInfo
Źródło: onet