hej papecik.
"Mnie zawsze zastanawiało jak to jest uczyć się sztuk walki,kojarzyło bardzo z ćwiczeniem siły umysłu i panowania nad ciałem,zwłaszcza złością.Mógłbyś napisać jakie to ma przełożenie na życie codzienne,czy przydaje się,czy w którejś kwestii życia pomaga,czy ludzie którzy uprawiają ten sport czują się w jakiś sposób pewniejsi,chodzi mi dokładnie o obronę własną?"
ok.
postaram się odpowiedzieć na twoje pytania,ale mogę odpowiadać tylko w swoim imieniu i tak należy moją odpowiedź interpretować.ponieważ każdy człowiek jest inny-dla jednego szklanka jest w połowie pusta,a dla innego w połowie pełna.
więc powiem tak,na początku wszystko jest super,fascynujące bo tak naprawdę nie wiedza jest błogością...
gdybym nie miał chęci,czy nie był systematyczny,to nic by z tego nie wyszło,jak wielu innych pewnie poddałbym się po miesiącu.
więc myślę,że sztuki walki i generalnie wszystko co się robi trzeba robić dobrze,starać się i być systematycznym.
z czasem było mniej do poznania,a i trener okazał się nie taki ok jak na początku nam się wydawało.my chcieliśmy więcej by się rozwijać,on zaczął gadki typu,że ten styl to głupota,a ten to nie jest styl walki tylko taniec i tak dalej.a generalnie chodziło mu o kasę,by jej nie stracić.
teraz to wiem,ale wtedy byłem niepocieszony,myślałem,jak to, dlaczego trener nie pokazuje nam innych technik w naszym stylu-po prostu był w nich słaby jak później się okazało.
więc ważne jest na kogo się trafi,ale oczywiście nie da się tego ocenić tak od razu.potrzeba jakiegoś czasu.ja mojemu dałem 5 lat.
po tym czasie opanowaliśmy już cały materiał dosyć dobrze.startowaliśmy w wielu zawodach,co ważniejsze wygrywaliśmy te zawody.jak już wspominałem wymienialiśmy się doświadczeniami z innymi kolegami i z tego powodu wiedzieliśmy,że potrzeba czegoś więcej niż jednego stylu jednego człowieka.
co do panowania nad ciałem to mimo,że całe życie coś trenowałem i mogę powiedzieć,że jestem wszechstronnie wysportowany,to dalej uczę się kontroli swego ciała.
co do kontroli złości,to w moim przypadku nauczyłem się ją wyzwalać i kierunkować,ale kontrolowaną co bardzo pomogło mi w walce.
co do życia codziennego,oczywiście,że pomaga tak jak każdy sport,rozwija ciało i umysł,sprawia,że jest się bardziej pewnym siebie,a wkońcu pokazuje ogrom możliwości i potencjału,który w nas drzemie.
konkretniej to mogę podać proste przykłady:umiem pływać,więc mam szacunek do wody,bo rozumiem co brak szacunku może oznaczać.dzięki doświadczeniu wiem jak wygląda
pływanie na basenie,jak na jeziorze i jak gdy znajduję się w morzu.
to samo w sztukach walki,dzięki wiedzy i doświadczeniu wiem jak należy przygotowywać się do zawodów i że do walki na ulicy nie sposób się przygotować,bo tam nie ma reguł i zawsze znajdzie się ktoś kto da ci radę,zaskoczy cię itd.oczywiście nie staram się tu sugerować,że treningi samoobrony nic nie dają,dają i pomagają,ale trzeba pamiętać,że ulica jest jak morze,nigdy nie przewidzisz wszystkiego!!!
co do twojego kolegi to napisałeś za mało,nie znam go,nie mogę powiedzieć za wiele.jeśli ktoś jest dobry w jakimś stylu gdzie obowiązują konkretne zasady walki to nie znaczy,że będzie dobry w innym.tak jest z większością,jak jest ktoś kto biega na 100m.i niech nawet będzie w tym mistrzem świata,to nie znaczy,że będzie mistrzem w biegu na 10.000m lub 42.195m.
ok.
to chyba tyle?
jeśli jeszcze coś,to śmiało pytaj.