Po wczorajszym oraz dzisiejszym treningu, zaobserwowalem nowe zjawiska oraz nowe osoby. Pierwszym moim spostrzezeniem jest nowe cwiczenie, tzw.
"klatolamacze" , stosuje to gosc ktory wozi sie po silowni jakby mial rekord polski w kazdym boju, a ani nie wyglad ani silny nie jest, wiczenie polega na tym ze ruch jest identyczny jak przy wyciskaniu na klate tyle ze na sztandze mamy nalozny ciezar ktorego nie jestesmy w stanie normalnie podniesc wiec spuszczamy do na klate z predkoscia 246 metrow na sekunde uderzajac z calym impetem w klate tak, ze sztanga prawie lamie nas na pol, w ten spsob mamy za soba pierwsze 15cm ruchu, nastepne 10cm wyciskany przy pomocy mostka, lecz nie jest to zwykly mostek tylko taki ze dupa jest wyzej niz glowa
drugim cwizceniem ktorego dotad nie spotkalem sa:
polowiczne, splycane przysiady, tzw "spłysiady" : stosuje to dosc silny i postawny gosc, ktoremu dzisiaj pozowlilem sobie delikatnie zworcic uwage czy aby nie trzyma nog zbyt blisko siebie? na co uslsyzalem "eeee ja robie po swojemu nie", cwiczenie proste do wykonania, otoz polega na tym ze napieralamy na sztange tyle ciezaru ile jestesmy w stanie znalesc na sali, aby sztanga wyginala sie na boki i aby wszyscy patrzyli z zapartycm dechem w piersiach a samo wykonanie jest banalnie proste, otoz, stacjemy ze sztanga na plecach i schdozimy w dol jakies 20cm, takich powtrorzen wtkonujemy 10, po to zbye pozniej moc powiediec ze poszlo 10x180 na przysiad i to nawet na luzie
nastepne zjawisko to "dowarotsiowywanie sie slabsyzm partnerem treningowym" wczoraj i dzis przyszlo dwoch gosci, jeden taki w miare wygaldajacy ale bez szalu, nieproporcjonalnie duze ramiona do tulowia oraz brak nog, w kazdym razie lapy dwa razy jak moje i z 10kg wiecej wagi na oko. jego partner treningowy ok.50kg wagi,
obwod ramienia porownywalny z obwodem nadgarstka tego pierwszego. zaczynaja robic skos na hantlach, ten wiekszy daje mniejszemu 7kg i mowi ze wystarczy mu tyle, mniejszyrobi i mowi ze chce wiecej, dostaje 9kg, a pozniej nawet 11, gdy juz mniejszy wysztsko zorbil, ten duzy moze teraz wziac 33kg hatnle i pokazac mu kto w tej parze jest szefem i ustala ciezary, zarzuca na klate i.... pirwsze powt ledwo, drugie prawie spadlo mu na glowe, przy trzecim juz z drugiego konca sali zerwal sie gosc ktory sprintem podbiegl i uratowal glowe cwiczacego przed spadajacym hantlem, cwiczacy rzuca hantlami o podloge i mowi do tego mniejszego "cos dzisiaj slaby jestem, na pewno za malo zjadlem"
po czym wzial 29kg, spojzal w lusro czy wsyzysc patrza i zaczal robic, zrobil ledwo 5 powt i stwierdzil ze dzis nie jego dzien i chyba sila mu spadla albo sie dobrze nie rozgrzal... dzis juz przyszedl sam, i robil grzecznie barki 7kg hantelkami nie zwracajac uwagi na otoczenie, a ze pozniej zostalem tylko ja i kolega z ktorym cwicze moglem sobie podrzec morde na siadach bo nikogo nie bylo
a tak mi sie nudzilo