Dzień 37 i 38 - nietreningowy [30-31.08.2008]
Jak zawsze w dzień weselny pobudka o 7, żarcie, golenie, pakowanie koszuli spodni itd do plecaka. Byłem o 9 w robocie, ale nic nie robiłem przez godzinę (płatną). O 10 zaczęła się robota. Na początku ustawianie stołów, bo przyszedł pan młody i chciał zobaczyć jak to będzie wyglądało. Przyniósł też wizytówki na stoły i nam powiedział co i jak. Zaraz polerowanie szkła i rozstawianie na stołach. Wypolerowałem ze 200szt szklanek, kieliszków itd, ale przynajmniej nogi odpoczywały, bo na siedząco. O 2 jadłem obiad konkretny. O 4 już wystawialiśmy zimne na półmiskach na stoły i właściwie o 5 już wszystko było naszykowane, tylko o 6 nalałem z drugim kelnerem 100 kieliszków szampana. Rozpoczęcie wesela jak zwykle się przesunęło trochę. Zamiast o 18:30 to o 19. Goście wypili szampana, takie tam jak to na początku. Zaraz podaliśmy łososia, potem chyba rosół lub krem z brokuł. Następnie jakieś medaliony cielęce, udziec pieczony w całości. Przed 24 poszedł tort i zaraz oczepiny. Po oczepinach i przerwie na tańce podaliśmy żurek. Potem było bardzo dużo luzu. Ja tylko siedziałem za barem, albo polerowałem sztućce. Zaczęliśmy sprzątać przed 5. Skończyliśmy 7:30. Kierowniczka dała każdemu od pana młodego po 60zł. Babki ze zmywaka dostały po 30zł. O 8 wyjechałem z miedzeszyna autobusem. 8:20 byłem w karczewie i tata mnie odebrał do domu. Jak wróciłem to nawet się nie umyłem. Tylko zjadłem zupę i położyłem się spać. Brat mnie wkurzał bo cały czas pykał na kompie. Jak był obiad to mama mnie budziła a ja mówię: jem, już wstaję. Talerz leży w kuchni nałożony a ja nie przychodzę. Zaraz mama znowu przychodzi a ja mówię: no przecież jem, idę, idę. Ostatecznie nie wstałem i ktoś inny zjadł mój talerz. Ja tego nie pamiętam, ale mama mi opowiadała.
Wesele bardzo fajne. Zespół dobrze grał. Strasznie mi się podobało. Goście kulturalni, ale był taki jeden facet strasznei narąbany i dupsko nam ciągle zawracał. Ogólnie ludzie to tacy wyluzowani. Każdy wchodził do mnie za bar albo na zaplecze jak byliśmy na fajku (ja nie paliłem).
Kelnerki waliły wódę a potem chodziły takie wesołe, cały czas tańczyły i się przytulały.
Przepracowałem 22h:45min. Łącznie zarobiłem 250zł z tym napiwkiem.
Dieta : (godzin nie pamiętam dokładnie)
7:15. płatki kukurydziane + mleko 500ml
w robocie nie było śniadania o 10.
14:00. Jakieś dobre mięso grillowane + ziemniaki. Jadłem to z pół godziny. Dodatkowo kawałek ciasta.
Jakieś bułeczki na początku wesela.
Udziec pieczony w całości. Kucharz mi nałożył kawałek wielkości 2/3 masła 500g. (nie miałem do czego porównać). Bardzo ładnie się najadłem.
Kawałek tortu
Żurek
w domu o 9 zupa grochowa.
potem o 17:30 góra ziemniaków i 2 duże kotlety z cyca.
przed snem jeszcze coś zjem.
przed rozłożeniem zimnych.
Lód niosłem do coolerów na wódkę.
Zmieniony przez - gkabulski w dniu 2008-09-07 18:58:57
Zmieniony przez - gkabulski w dniu 2008-09-07 18:59:58