bree/ blog/ redukcja forever :]

Też jem sobie dyma burna, ciężko dokładnie określic jego działanie, ale na treningu mam w 50-60% mokrą koszulkę, po 50min aero mam w 95% mokrą koszulkę – więc pewnie działa i z tego jestem zadowolony (biorę 2x2), z drugiej strony jak biorę rano pierwszą porcje to mnie mdli, czuję się zmulony strasznie i wyczuwam brak apetytu co jest dla mnie wielkim minusem i śniadanko wciskam na siłę. Przed treningiem nie czuję żadnego pobudzenia czy energii. Ogólnie to jestem raczej zadowolony bo mimo że mam kcal sporo na + to widzę jak fat powolutku się redukuje a co ważne nie przybieram nowego smalcu jak to bywa podczas robienia masy.

Uczucie głodu? U mnie jest inaczej, oczy chciałbyby zjeść, ale żołądek mówi "nie jedz, bo Ci to oddam" :) Także wolę nie ryzykować i jem coś dopiero wtedy kiedy mi na to zołądek pozwala. Powiem szczerze, że nie przestrzegam żadnych restrykcyjnych diet. Owszem staram się odżywiać prawidłowo, ale nie z takim rygorystycznym podejściem do siebie jak Wy dziewczyny Bree i Dagmarek, czytałam testy(Dagmarka) i czytam (Bree)od dechy do dechy i przyznam, ze nie jestem na tyle silna aby dotrzymać ścisłej diety, ale mi to nie przeszkadza. Póki, co pomykam na siłownie, nic nie schudłam, a wręcz przybrałam na wadze, ale wysmukliłam ciało dzięki treningom. A to z czego jestem najbardziej dumna, ze nabrałam trochę mieśni w górnych partiach ciała i.... zaczęłam nawet robić pompki ) Co dla mnie od czasu zakończenia treningów karate było wielkim wyzwaniem :)
A jeśli chodzi o Dyma Burna, to decydującym czynnikiem wpływającym na jego zakup było przekonanie, że doda mi siły, powera, bede mogła więcej zdziałać na treningach, a nie to, ze wstrzyma uczucie głodu.

co do fotek bree...
to na tych po redukcji masz mniej czerwoną skórę

ten dyma burn, patrząc po składzie, to bardzo lekki środek...
pobudzi tylko osoby, które pobudza np jedna kawa z rana...

prawdziwe dopalacze to stimulant x, czy własnie AMP...
klepią prawie jak amfetamina...

Zmieniony przez - VLAD.IV w dniu 2007-06-28 12:54:37

prawdziwe dopalacze to stimulant x, czy własnie AMP... - ale nie zawierają prawdziwej efedryny...?

bo one zawierają inne składniki jak np. Geranamine

i napisałem dopalacze - czytaj: środki dodające energii podczas treningu...
a nie spalacze - oparte na efedrynie...

Bree... To co moje (słabowidzące) oko zauważyło, to to, że napewno zmniejszyły Ci się albo wręcz zniwelowały wałeczki po bokach, wcześniej lekko odstawały, teraz są zdecydowanie mniejsze i prawie wcale ich nie widać (ale mogę sie domyślac że jest tam trochę tłuszczyku ) oraz to że brzuch zrobił Ci się bardziej płaski, jak tak spojrzeć z boku. I pewnie ciało Ci się ujędrniło, czego niestety nie da się sprawdzić na podstawie zdjęć. Poza tym brakuje mi u Ciebie talii (węższej talii) ale nie chcę się tutaj wypowiadać, ponieważ wiem, ze moze to być uwarunkowane genetycznie, ja mam odwrotny problem, bo przy mojej talii wyglądam bardzo nieproporcjonalnie, mój tyłek wygląda jak księżyc w pełni, prosto mówiąc jest wielki. Co do nóg, nie widzę raczej róznicy, ale wiesz... jest fajne ćwiczenie na maszynie (ściąganie kolan do środka) które oddziaływuje na wewnętrzną stronę ud, u mnie spaliło trochę tłuszczu w górnej części wewn. strony ud. Reasumując, po 4 tygodniach napewno widać róznicę w obwodzie brzucha.

Bree różnica jest mała ale widoczna, trenuj dalej a będzie coraz lepiej

VLAD.IV - faktycznie, moje "skrupulatne" oko nie doczytało, ze napisałes dopalacze (a pracuje w banku i dokładność to moja domena, hahaha), przepraszam. Poza tym powiem szczerze niewiele czytałam na temat dopalaczy, ponieważ z reguły uważałam że ten temat jest przedmiotem zainteresowania mężczyzn, marzących o sylwetce kulturysty uzyskanej w ciągu miesiąca, wiem, ze potraktujesz to jako feministyczną wypowiedź, aczkolwiek piszę szczerze Chyba bałabym się takich środków, bo nie wiem jak mógłby zareagować mój organizm (przy wadze 47 kg). Aczkolwiek napewno tam zajrzę, wiedzy nigdy za wiele....
Ps. Poza tym... dzięki... a czym sobie zasłużyłam ???

Woow zmiana bardzo duża
widać an każdej partii ciała a szczególnie brzuch, talia i plecy, ale nawet na łydkach i udach widać różnicę

nie zmarnowałaś tych 4 tygodni no i piękny wynik wagowy, bo z kg nie poszło dużo a z cm i wizualnie bardzo ładnie zeszło


Zmiany na następny miesiąc:

- Na potreningowy wchodzi Matrix Syntraxa + 50g owsianych + owoce suszone (w nietreningowe ten sam mix na śniadanie) no i gut tylko ile tego matrixa ??
- Wykańczam kazeinę (jeszcze z tydzień) i zastępuję ją zwykłym twarogiem (80g) z oliwą i warzywami (warzyw i oliwy nie dawaj dużo ale sa mile widziane jeśli twaróg będzie chudy, jak tłusty to oliwy nie dodawaj
- Dołączam Tight 2* dziennie (mam nadzieję, że zmniejszy mój apetyt no i trochę pospala); Podobno zmniejsza apetyt, nie wiem nie próbowałem, a w spalaniu trochu pomoże
- Trening ACT pn-śr-pt, po nim 30 min. aerobów bedzie

ja nie chcę nic sugerować i wskazywać palcem...
bo to luźna dygresja...

ale zastanawiam się, czy czasem brak spektakularnych efektów u wielu pań, nie wynika z tego, że najzwyczajniej udają (głównie przed samymi sobą) że ćwiczą... (piszę tutaj bo wiele kobiet czyta)

akurat mam tak, że ćwiczę na kilkunastu siłowniach - w zależności od tego gdzie mam akurat fazę poćwiczyć, tam sobie idę...
tak więc obserwuję sobie wiele, wiele kobiet...

mają jakies niesamowite zeszyty z planami treningowymi, dietami, porozpisywanymi w ilościach produktów liczonych co do 1g...
wszystko super opisane...
pełen profesjonalizm...
tylko, że ten profesjonalizm zaczyna się i konczy wlasnie na planach...
bawią się tymi kolorowymi zeszytami, opisują każdy posiłek...
a na siłowni udają, że coś robią...
najpierw postoją 10 min przy rowerku, pogadają ze znajomymi, przygotowując sie do wejscia na niego, potem pojezdzą 10 minut w tempie, które jest dynamiczne moze dla 90 latka, ale na pewno nie dla nich...
potem kolejne 10 min przerwy i ruszają na bieżnię... na niej znów pochodzą z 10 min, znów w emeryckim stylu...
i juz mija 40 min na siłowni
oczywiście podczas tych "aerobów" wypijają ze 2 pawerade'y
a potem idą na jakąś power yoge czy pilates... i wychodzi im, ze razem z pobytem w szatni, to na tym fitnesie ponad 2 godziny siedzą
a potem mozna usłyszeć testy w stylu "ja to nigdy nie schudnę, ćwiczę 3 razy w tygodniu po 2 godziny i nic"...