TEST: FA - Six Star Muscle Fuel by saib__ podsumowanie str. 29/30

o kutva
ale ŁAPA

masz na niej tyle róznych "kulek"
o różnym kształcie i wielkości,
że przy mojej łapie
to Twoja jak z innego gatunku wyglada
nie-ludzia w sensie

pozdro

Z udami jest jeszcze gorzej, hrhrhr.

Spadam na jazdę.
Si ja.

saib , zdecydowanie zbytnio Cie rozqrwiło ;p , gdzie ten saib z poczatkow testow ... , a tak serio to naprawde mi imponujesz , cacy sylwetka;]

Siemano.
Zaliczyłem ostatnią jazdę na mieście (2h) i godzinę placu w mega ulewie (nic nie widać, grad na******la... ogólnie Meksyk jak chooj hrhrh), zjadłem przedtreningowy 45 min temu
i o 15:00 idę ćwiczyć, choć nadal mocno pada.. ehh.. oby prąd był.
U mnie co chwilę net wysiada i ogólnie jest niezły syf.

Jutro zakończenie roku szkolnego i dzień chilloutu, a w sobotę od 7-8 ostatni raz godzina na placu i trening zapewne gdzieś o 13:00-14:00.


Później (a najpóźniej wieczorem) skrobnę dłuższego posta razem z wypisem z treningu i komentarzem. Będzie też parę fotek i odpowiedzi na posty.
Obiecuję.

saib__ - Wygląd za***isty. Może kiedyś Cie dogonie..

Przygotujcie się na długi post...

Wypis z treningu - 10B:

1. Wyciskanie zza głowy szeroko (do czubka): 10x 51kg, 10x 70kg, 5x 77kg, 10x 85kg (10x80kg na ost.)
2. Połowiczne high pulls: 10x 51kg, 10x 70kg, 5x 77kg, 10x 85kg (10x80kg na ost.)
3. Martwy ciąg: 10x 78kg, 10x 104kg, 5x 117kg, 10x 130kg (10x125kg na ost.)
4. Wyciskanie wąskim chwytem: 10x 51kg, 10x 70kg, 5x 77kg, 8x 85kg (10x80kg na ost.)
5. Podciąganie na drążku podchwytem (do czoła): 10 powt. bez obciążenia, 10 powt. z 10kg u pasa, 10 powt. z 25kg u pasa (10x20kg na ost.)
7. Przysiady ze sztangą z przodu: 10x 51kg, 10x 70kg, 5x 77kg, 10x 85kg (10x80kg na ost.)

Komentarz:
Bardzo konkretny trening. Wspomagany 3-ma kapsami nowego spalacza i 8-ma kapsami pompującego preparatu, który dziś dostałem w paczce razem ze spalaczem oraz porcją Creatine Six Star... ruszyłem do walki.

Bareczki poszły konkretnie. Tylko 3 ostatnie powtórzenia sprawiły lekki problem, bo ręce się zachwiały, ale dałem radę.

High pulls bez problemu. Dynamicznie i z dobrym wyczuciem ruchu. Ciężar nie stawiał żadnego oporu.

Martwy dziś na 130kg. Poszło lajtowo. Na rozgrzewkach łapałem szeroko nachwytem i... zmęczyłem się bardziej, niż w serii głównej. Przemienny chwyt jest konkretny, trzeba przyznać, hrhr.

W wyciskaniu wąsko niestety poległem. Zrobiłem 8, albo 9 powtórzeń, ale w każdym razie jednego na pewno zabrakło. Niby nie najgorzej, ale nie zaliczyłem. Mówi się trudno i jedzie się dalej. Ciężar i tak idzie w górę, bo zaliczyłem barki (resztę zresztą też, o czym zaraz).

Drążek... dzisiaj bez problemu! 25kg u pasa wydawało się wręcz lekkie i bardzo szybko wykonałem te 10 powt.

Ostatnie, tradycyjnie, były przysiady. Kolana lekko pobolewały, ale tylko przy pierwszej serii. Potem już było ok i w ostatniej zjadłem 85kg.


Dzisiaj nie patrzyłem na czas, bo ćwiczyłem sam (kolega mi pomagał), ale zamknąłem się w jakichś 90 min. Trenowałem, gdy na dworze lało, więc temperatura była dosyć lajtowa i nie męczyłem się tak bardzo, jednak... lało się ze mnie jak z cebra. Przemoczyłem dwie koszulki (tak, zabieram teraz ze sobą dwie, bo jedną po 1/2 ćwiczeń można już wykręcać).

***

Dietka dzisiaj trzymana jak należy. Właśnie zjadłem potreningowy (worek suchego ryżu parabolicznego + porcja Whey Protein). Zaraz kąpiel i spadam za jakiś czas do Agatki, która... ZDAŁA PRAWKO. Cieszę się jak cholera... i zazdroszczę, a także czuję pewnego rodzaju presję, bo mój egzamin dopiero w poniedziałek. Cholernie bym chciał zdać, nie jeżdżę najgorzej, więc może się uda. Najważniejsze, by się nie zestresować. Ona bardzo na luzie do tego podchodziła i pewnie to jej dużo dało. Ja też muszę. Dzisiaj z nią pogadam i może jeszcze bardziej uwierzę w siebie. W każdym razie, nie boję się, ale łatwo mi teraz mówić, hehe. Dobra, koniec o tym. Wracamy do tematu.

Dzisiaj, jak już niejako zapowiedziałem rozpoczynając wypis, zawitała do mnie paczuszka z kolejnym, mocniejszym i bardzo wychwalanym przez ANIMALKATa spalaczem, a mianowicie...





...chwila napięcia. Oto paczka tuż po otwarciu. Gazetka, pewna próbka i ON...





...HYDROXYCUT HARDCORE firmy Muscle Tech. Podobno niezła kosa. Jadą lub jechali na nim już Radek Słodkiewicz i Arkadiusz Szyderski, a także bodajże tegoroczny Mistrz Polski Robert Piotrkowicz i mówią, że ****a jest dużo lepsza niż na efce, a nie ma zejść. Ciekaw jestem, jak na mnie zadziała. Dzisiaj zarzuciłem 3 kapsy, czyli taką konkretną dawkę (a jak wiadomo, takie właśnie lubię, hrhrh ), ale jeszcze dopytam się jak najefektywniej dawkować to cudo. Ma być konkretnie. Nie chcę "oszczędnych" dawek. Liczy się efekt, a mnie nie zadowoli byle jaki... Wycinka to wycinka - ma być maksymalnie.
Oby słowa Teda (ANIMALKAT): "wywali Cię do kości!!!" się sprawdziły. :D





Po otwarciu. Desing kapsów identyczny jak w RapidLean, ale nie ma się co dziwić - w końcu to firmy spod jednego skrzydła. ;)




A oto próbka, która przyszła razem ze spalaczem. Ostatnio rozdaliśmy takich trzydzieści w dziale testowym. Mi było chyba dane przetestować ten produkt jako jednemu z pierwszych. Przedstawiam Pump Tech, również z Muscle Techa!





W środku spoczywało widoczne na zdjęciu 8 kapsów... i tyle w***ałem, bo na odwrocie było napisane, że to konkretna dawka (a jak wiadomo, takie właśnie lubię... ). Trzeba przyznać, że jak na taki trening sprawił się bardzo dobrze. Plecy nieźle napompowały się przy martwym, bicepsy napuchły przy drążku, a triceps i klatka, które dostały nieźle w dupę przy wąskim również nie zostały w tyle (klatka jest już już ponad godzinę po treningu, a nadal wygląda... nieswojo, heheh, na plus oczywiście). Ogólnie... spodobał mi się. Taka dawka daje radę. Ciekawe, jak z mniejszymi (sugerowana to bodajże 5 kaps 2x dziennie, ale mogę się mylić)... Może kiedyś przetestuję.


Hmm... no i to by było na tyle.
Pisanie tego posta zajęło mi ok. godziny (razem z przerabianiem fotek i wrzucaniem ich na ImageShack.US), także... zrozumcie, że czasami może mi się nie chcieć, hehehe. %)

ludziom to sie powodzi
paczka za paczka
a do mnie to nic! nic!