DZI W SPLICIE TA METADA ROBISZ?
Nie calkiem bylo to to co nazwałem "piłą Wodyna". To znaczy robilem progresje ciezaru z treningu na trening jesli patrzac od strony grupy miesniowej, jesli chodzi o cwiczenie konkretne to juz czasem stalem w miejscu. Czyli ten warunek spelniony.
Jechalem tak przez 6 tygodni, sila szla w gore dzieki CP, caly czas byl trzymany ciezar submaksymalny. I jak skonczylem CP to ostatni, siodmy tydzien, pojechalem na tych samych ciezarach co szosty. Tak samo zrobilbym w osmym ale nie moglem.
Czyli to bylo robione pod cykl stacka, wykorzystywalem
zwiekszenie sily ktore mi dawal i potem staralem sie wyniki utrzymac.
Potem zrobilem tydzien przerwy i zaczalem inny trening (HST) wiec warunek niespelniony. Gdybym zaczal ten sam trening z ciezarami obnizonymi o powiedzmy 30% i nie robil dwutygodniowego utrzymania jadac maksami to wtedy bylaby "piła".
A teraz np w HST mam spieprzone mierzenie maksow dla trzech cwiczen przez zmiane sprzetu w miedzyczasie. No to tez robie tak ze zwiekszam z treningu na trening o taka ilosc by trafic na koncu w max, na wyczucie. Jesli przesadze i zwieksze za duzo to zatrzymuje i zwiekszam gdy jest zapas, czyli powiedzmy za dwa treningi.
Poza tym jestes wiekszy odemnie to co sie pytasz