Ludzie zakłądają do francuza albo do ściągania na wyciągu znacznie za duże jak na ich możliwości ciężary i zaczynają "sztukaterię".
Przy francuskim zaczynają od "przenoszenia" czyli zarzutu - potem już tylko doprost. Albo rozszerzają łokcie tak szeroko, że robią w zasadzie wycisk wąsko.
Przy ściąganiu na wyciągu ustawiają ramiona w taki sposób, że robią tylko dziwne "dociskania" zamiast wspomnianego ćwiczenia.
A potem się słyszy jak jeden czy drugi szarpnał 100 czy 140 na triceps. Dla mnie żenada i tyle.
Mnie przy francuzie siada prawy przyczep. 50 kilo idzie w seriach po 20 - a 55 już daje kontuzję i finito

Rekin rośnie przez całe życie...
Bądź jak rekin, k***a!!!